Hej!
Oto pierwszy post relacji zakończonej wczoraj wyprawy do Azji Centralnej z moją narzeczoną. W styczniu tego roku wpadłem na pomysł, żeby kupić motocykl i przejechać kraje Azji Centralnej, włącznie z Pamirem i Korytarzem Wachańskim. Plan całkiem spoko, zwłaszcza, że swój pierwszy motocykl kupiłem w Polsce w lutym tego roku, a że na co dzień mieszkam w Norwegii to przed wyprawą dane mi było pojeżdzić na nim... dwa razy po mieście. Również na całą organizację mieliśmy dwa tygodnie podczas urlopu w Polsce. Trzeba było kupić całą odzież motocyklową, części zapasowe, zrobić wizy i takie tam. Motocykla nie serwisowałem, zawierzyłem poprzedniemu właścicielowi, który mówił, że dużo powymieniał

Także o jakiejkolwiek wiedzy technicznej o mojej Africe nie miałem pojęcia ( nauczyłem się ściągać koła i regulować łańcuch ), a i jeździć na tym czołgu uczyłem się w Kirgistanie, bo z pasażerem i wszystkimi tobołami ten motocykl ważył dużo ponad normę
Samo moto bardziej traktujemy jako środek transportu niż pasję, wcześniej podróżowaliśmy rowerami i autostopem, więc z ciekawością porównujemy te metody przemieszczania się.
Żeby nie marnować 6 tygodniowego urlopu, wysyłamy w jedną stronę moto do Bishkeku. My sami dolatujemy samolotem.
Plan: Zrobić 10 000 km przez Kirgistan, Tadzykistan, Uzbekistan, Kazachstan, Rosję i Ukrainę do Polski, odwiedzając przy tym ciekawe miejsca. Czas

koło 36 dni.
Relacja będzie mieć formę bardziej fotograficzną, jeżeli będziecie mieć jakieś pytanie to walcie śmiało
Tymczasem kilka fotek na zachętę
Pozdrawiam