Hej, zakupiełm silnik od Fiha, gdyż mój piec już mocno sfatygowany powoli oidmawiał posłuszeństwa: wałek już w połowie życia, wyciek spod głowicy i pokryw (chyba zewsząd), kompresja gdzieś 6-7 bar (ale może pomiar niedokładny, choć moc w nim już powoli gasła, no i buchał czarnymi chmurami w słoneczne dni przy mocnym przwegazowaniu

) a z powazniejszych jeszcze może walące sprzęgło.
Nowa jednostka jest z powypadka, widac po ukruszonych mocowaniach silnika, ale chciałem spróbować i jeszcze sezon polatać, przy szybkim przerzuceniu, niż spocząc na remoncie starego pieca. Ale przy zakupie zdjeliśmy tylko jedna pokrywę zaworów tak rzucić okiem, generalnie obejrzałem silnik i wyglądał ładnie, lekko ruszony wałek ale jeszcze git (i tak bym wklejał zębatke) a komprechę Fihu potwierdzał że jeszcze zdrowa bo robił pomiar. Dopiero w domu wyszła niespodzianka pod druga pokrywą, pęknięta ścianka tunelu na świecę, i pokrywa lekko wgięta do środka, chyba rama ją wcisneła, od zewnątrz głowica ma tylko malutki ślad, taki ząbek na który nie zwróciłem uwagi, no i niegdzie tych szczątków nie ma, siedzą głębiej w silniku? - cylinder przedni, łańcuch od strony pokrywy sprzędła.
Co mam robić, co robic? umowę z Fihem, gdyż on sam nie znał silnika i trzymał go na lepsze czay do swojej babci, więc jeśli miąłby się coś z nim okazać to odmienialmy się gotówka-silnik. Więc pytanie do ekspertów drodzy miłośnicy starych rupci oddać na rozbiórkę komuś ten nowy i latać czy remontować w stary piec i jakie by się z tym wiązały koszty plus minus? Sam juz nie wiem co robić, bo jeden i drugi piec czegoś chce.