Filozofii tutaj większej nie ma - kilka śrub i bardzo prosty mechanizm.
Po prostu należy to kontrolować i w razie potrzeby wyregulować, szczególnie w dalszej trasie może się naciąg zmienić - np. polecisz ze słabym smarowaniem 600 km na deszczu i luz za duży masz... pół biedy jednak luz...
Najgorsze jest gdy latasz dookoła komina na lekko i łańcuch jest ok. a po załadowaniu na wyprawę i do tego przy wyjeździe w dwie osoby tak siada tył, że łańcuchach robi się jak struna - wtedy łożyska wałka dostają po gaciach... więc po obładowaniu - siadasz/siadacie i ktoś niech skontroluje - na wahaczu jest najczęściej limit podany (generalnie 3-4 cm) lub jak nie ma mi kto skontrolować to kładę się w poprzek moto i sam patrzę....
__________________
<br>
Kiedy jest najciemniej, wtedy błyska znów nadzieja. Tolkien.
|