Dzięki chłopaki, było szybko i intensywnie ale myślę, że jak na rocznicę posiadania motocykla jako takiego w ogóle wyszło całkiem całkiem.
Temperatury o tej porze jeszcze całkiem znośne, myślę, że w dzień dochodzą do 30-35 stopni w nocy zbliżają się gdzieś na 5 stopni do zera, więc było spane w opakowaniu.
Odcinek pustyni od Merzougi do Mhamid (jakieś 270km) nie jest zbyt wymagający, jedna wyschnięta rzeka, czyli przeprawa przez jakieś 5km kopnego piachu, trochę pojedynczych wydm z mąki, miejscami cholernie kamieniście. Poza tym można ciąć ile fabryka dała uważając na poprzeczne rowy wyżłobione przez wodę. Mimo to nie spotkałem na tej trasie żadnych motonogów poza jednym Tuaregiem na skuterze

. Wiatrak włączył mi się ze dwa razy w piachu.
Za to w górach choć już ciepło to jeszcze śnieg, zaspy i kluczenie po kamienistym lesie. Bywało niewesoło

ale podśpiewywałem sobie za T.Love - "Tylko Mitas" i jakoś dawaliśmy radę.
http://kilbeck88.wrzuta.pl/audio/3nS...e-tylko_milosc