Hmm je w sprawie parady... ponoć bez okolicznościowych znaczków na Podlasiaka nie wpuszczają. Wot taki plan zaświtał mi w głowie... pojechać na zakończenie sezonu (pod przykrywką) na ładnie wyplakowanym moto, oponki czernidłem pociągniete nu i zapragnąłem odszukać największego brodacza na Churlreju ze skórzaną kamizelką i podprowadzić kawałek blaszki upoważniający do udziału w paradzie. Łatwo nie było - niby duży chłop, a gonił mnie jak gimnazjalista po grzybobraniu..ale mam mam zdobyłem. Można tak się lansować po bagnistych terenach