Byłem kilka lat temu sam w Tadzykistanie i moim zdaniem było bezpiecznie.
Ale spotkałem tam pewnego Anglika (to w ogole była nieslychana historia, no ale przemilcze szczegoly

), do którego to podszedł jakiś pastuch i przystawil mu noz do gardla, okradl go ze wszystkiego (kasa, telefon, dokumenty) i zaczal wiac, wiec Anglik siada na motor, pędzi do cywilizacji, opisal miejscowym, co się stało, lokalesi od razu wiedzieli, o kogo chodzi, siedli w samochody, namierzyli gościa i rzekomo przez pol godziny go kopali, bili i tłukli roznymi przedmiotami.
Także ten....