Cytat:
	
	
		
			
				Nie żeby to czarnowidztwo uprawiać, ale kiedyś jechałem na Krym  prywatnym samochodem - w 2009 czy 2008 roku, w każdym razie przed Euro  2012 kilka lat. Krym jeszcze ukraiński. No więc jadę sobie autem, na  poboczu w jednym z miast stoi po/milicja, kilka ład i kilku  po/milicjantów w dużych okrągłych czapach. Generalnie gadali z sobą,  rzucili okiem na auto z daleka i nic. Aż jeden z nich zauważył obce  blachy. Wyskoczył na jezdnię, zatrzymał mnie. Badanie alkoholu - alkomat  analogowy... znaczy "chuchnij mi pażałsta"... no to chuchnąłem - prawie  usiadł. Więc kwity zabrał wszystkie... mnie do łady na tył i zaczyna  pisać ... teatr panie ... teatr... Pytam co tam pisze. Ano, do sądu  pisze, że idę do aresztu bo pijany jechałem. Nawet mu nie tłumaczyłem,  że ostatni alkohot to ze 2 tygodnie wcześniej, i że dzisiaj  rano przed  wyjazdem ok. 7:00-8:30 przebiegłem 15 km bo ostro do IronMana trenuję i  nawet w podróży tego nie zaniedbuję... nic by to nie zmieniło...Ale  zaczynam, że jakie to badanie, że alkomatu nie ma itd... Wysadził mnie z  łady, kumpla zawołał, kumplowi miałem chuchnąć, bez nadziei więc  chuchnąłem kumplowi... ten się prawie obalił od wódki, którą od mnie  poczuł... znowu łada, znowu pisanie...  
Wtedy dowiedziałem się  co znaczą wszelkie TEORIE o kontakcie z ambasadą  czy konsulatem... Gówno Znaczą. Żona z dzieciakami siedzi w aucie na  Ukrainie, niedziela, straszą aresztem do poniedziałku, pytam a co z  autem i z rodziną, ich nic to nie obchodzi, teatr mi robią, że niby  pijany, co możesz zrobić  ... NIC. Zaczęły się negocjacje.... od 1200  PLN ale w dolarach.  Skończyło się na 120 EURO badajże... + 200 PLN w  hrywnach. Udawałem że nie mam dolców, kilka wizyt w aucie i także w  teatralnym geście rzuciłem te 120 euro + hrywny które miałem. Popatrzył  na mnie na kasę.... a ja modliłem się, żeby wziął, bo się nerwowo  zrobiło... gdybym ja przegiął pałę, to dla samego pokazanie mi kto tu  rządzi zrobiłby mi większe problemy... ale połakomił się i jednak wziął.  Hrywny o dziwo oddał z pogardą.  
Siadam i odjeżdżamy. Wysiadam, cofam się i pytam - co jak mnie inni  zatrzymają - dał nr radiotelefonu do niego. Pytam - a zawtra? Zawtra  NIET. Tolko segodnya. 
 
Mnie takie historie (ta moja jest pewnie rzadka i ekstremalna) nie  zniechęcają, lubię wschód - byłem na ukrainie, gruzji kilka razy,  armienii, pribałtyce, ale warto się na to przygotować chociaż jakoś -  nawet mentalnie.
			
		 | 
	
	
 
Jak byles czysty, nic nie zawiniles, to czemu placiles?
Co mogles zrobic- trzymac sie prawdy, Wszytsko stalo za Toba. Zabraklo czasu, nerwow, opanowania. 
Przez takie zachowania jak Twoje, beda lapac kojejnych turystow i od nich tez wyludzac pienaidze.
Jezdze duzo po wschodzie. Czasami mnie atrzymuja, czasami maja racje, czasami nie. Wiele razy sie nie zatrzymalem, jak na mnie machali, raz zrobili za mna poscig. Ale bylem czysty, dalem na kawe 100 hywien(wtedy to bylo 20 zl)  i puscili
Czasami, jak faktycznie naruszylem, dawalem gadzety.Mydelko Fa, Polska mielonke itp. Za alkohol nigdy mnie nie zlapali- ale zawsze jezdze na trzezwo, pierwsze co robie to chucham  milicjantowi w twarz,w nos,  zeby wiedzial,ze jestem czysty. 
Teraz czasy sie zmienily,
OD zamieszek na Majdanie na Ukrianie powstala Policja, (jest tez i milicja)
Obudwie sluzby juz tak nie wyludzaja pieniedzy, sprawdzaja co rpawda papiery i stoja w miejscach, gdzie ludzie naruszaja przpisy, ale da sie z nimi pogadac.
W Rosji tez sie pozmienialo. jest kilka razy lepiej, CI na glwonych trasach sprawdzaja przedewszystkim ciezarowki, motocykle i turystow atrzymija z ciekawosc. Kiedys wracalem z Mongoli z przyczpeka,w  ktorej nie mialem jednego swiatla pozycyjnego, ani razu nie dostalem za to mandatu.
Gruzja- tam, to ciekzo dostac mandat. Kiedys nieswiadomie jezdzilem kilka miesiecy z zawieszonym prawem jazdy, 2 x zatrzymali za wyprzedzanie na ciaglej, jak sprawdzili, ze mam prawo jazdy zawieszone, kazali zalatwic sprawe, a kumplowi siasc za kolkiem. Tam policja ma przykaz pomagac turystom, ale jak  ktos jedzie pod wplywem, to sa problemy