Sprzedać Kirgizowi i po sprawie

. Wydaje mi się że to najprostszy z wariantów aby zostawić moto na wschodzie i co roku dolatywać sobie samolotem i traktować jako bazę wypadową do Azji. Ostatnio rozmawiałem z jednym z kolegów z forum, którzy zostawili motki w Kirgistanie i jeżdżą co roku. Co prawda na innej zasadzie, której do końca nie rozumiem ale może jak kolega będzie miał ochotę to sam napisze jak z jego perspektywy to wygląda.