Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21.10.2016, 20:02   #5
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,291
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 18 godz 59 min 34 s
Domyślnie

No to jedziemy dalej.

Zwijamy obóz i kierujemy się do wioski.
Zajeżdżamy do sklepu celem uzupełniania zapasów wody i prowiantu.
Pod sklep zbiegły się chyba wszystkie dzieci z wioski.
Segregacji śmieci w Macedonii nie ma. Odpady są na bieżąco palone na ulicy.


Macedońska wioska wygląda tak:


Zaopatrzeni w prowiant kierujemy się w offa.
Zaświeciły mi się oczy. Droga jest miodzio. Taki trialowy odcinek. Tu głaz, tu rów, pełno sporych kamulców. No bajka




To było coś. Niestety tylko było i tylko kawałek. Nie dokończyliśmy trasy ponieważ grupa zarządziła odwrót Mieliśmy jeszcze spory kawałek do Albanii i musieliśmy podgonić asfaltem. Nie podobało mi się to. Droga była naprawdę zajebista.

Pół dnia nic ciekawego się nie działo. Kawałek jechaliśmy autostradą. Niektórzy zamienili się na motocykl...
Fajnie się jeździ xt660z Kosmal ma chyba nieco inne zdanie po jeździe na mojej krówce.

Zbliżyliśmy się do Jeziora Ochrydzkiego



Pod koniec dnia zjechaliśmy też na małego offa.


I tak sobie jedziemy taką dróżką i jedziemy. Nagle patrzę i widzę dwie terenówki. Pewnie lokalesi, nie ma co się podniecać.
Ale nie... Podjeżdżam bliżej i rejestrację DW, zaglądam w okno drugiej tenerówki a tam?! Blźniak!
No takiego spotkania to się nie spodziewałam

Foto by Bliźniak


Pogadali i pojechali. My również mamy jeszcze kawałek drogi do celu.






Zjeżdżamy już do miasteczka. Potem kilkadziesiąt km i będziemy na miejscu.
Widoki są piękne, Jezioro Ochrydzkie robi wrażenie.
Kręta, żwirkowa droga prowadzi nas w dół. Ruchu na drodze zero, oprócz oczywiście ekipy Bliźniaka. Kosmal się nie spodziewa, że zza zakrętu wyskoczy Yugo. Zastava też się nie spodziewa, że za chwilkę na maskę przyjmie Tereskę Kosmala. Na szczęście Kosmatemu nic się nie stało. W Yugo rozpękł się chyba reflektor ale kierowca nawet nie wyszedł obejrzeć szkód.
O całej sytuacji dowiedziałam się dopiero po dojechaniu do czarnego ale widząc miny kierowców z Yugo gdy ich mijałam nie mówiły nic dobrego

Po zmroku dojechali my w końcu do hoteliku. (Za dużo noclegów w wygodach, nie podoba mi się to)


Wiciu miał tego dnia urodziny więc trochę posiedzieliśmy przy stole.
Zamówiłam mięso z kurczaka ale w ogóle nie zjadłam. Było suche i twarde jak kamień.




Przy stole często słyszymy hasła Gezuar( na zdrowie po albańsku) albo niematakiegoniepicia.
Jeszcze nie wiemy, że te słowa będę nam towarzyszyć co wieczór
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem