Paliiiiiiiiiiiiiiii
fucktycznie, jestem głupi i zamieniłem te przewody

już jest ok, mam nadzieję że to pomogło i będzie już palił normalnie (odpalił po chwili jakies 10s kręcenia, potem już normalnie) pojeździłem trochę i go zgasiłem... poskręcałem wszystko (jakieś 30 min) i znów odpalam! pali bez problemu... postał sobie z 10 min, wysprzątałem garaż, schowałem motur i jutro (jak zapali bez problemu) dzidaaaaaaaaa
Co zauważyłem dzięki tym pracom:
- po wymianie świec, motur lepiej jak by palił, wystarczy tylko musnąć rozrusznik i pali a dawniej trzeba było trochę przytrzymać

- trochę jak by lepiej wkręcał się na obroty

- ten motór najprzyjemniej mi się rozkładało i składało (platiki i inne gówna) może to ta precyzja wykonania?

- nie pozostawały mi żadne śrubki ani części


- przy okazji wymieniłem olej

- utwierdziłem się w przekonaniu co do jej stanu technicznego, nic nigdzie nie malowane, platiki nie klejone, żadnych śladów jakiejś roboty...
- przydała by się synchronizacja gaźników, raz na jakiś czas motor jak by przygasał ale nie gaśnie...
Dziękuję Wam za wszelkie porady ! bez Was zapewne nie rozwiązał bym problemu i albo zaczął wymieniać świece, pompe i inne pierdoły i wsadził tylko pieniądze !!!
PS Jeszcze nigdy przy pomocy (jakiegokolwiek) forum nie rozwiązałem problemu