W hotelu De Luxe łatałem Heniowi membrany w gaźnikach,bo jego Trampek nie miał siły wjechać nad jez. Song-Kul. Jechaliśmy drogami w większości pokrywającymi się z waszą,ale mieliśmy piękne widoki,zapuszczaliśmy się w różne boczne dróżki,a wszystko przy pięknym,prawie bezchmurnym niebie.
W ogóle Kirgistan przejechaliśmy chyba bez kropli deszczu,za to upał czasem nam dokuczał.Piękne rejony,wrócę tam niebawem.
|