Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18.08.2016, 13:27   #76
Maurosso
 
Maurosso's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2014
Miasto: Rz-ów
Posty: 648
Motocykl: RD07
Maurosso jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 14 godz 42 min 51 s
Domyślnie

O Turkmenistanie wiedziałem przed wjazdem tyle...że ciężko zdobyć wizę.

Niedaleko za granicą, otwiera się piękna trzy pasmowa autostrada. Na uboczu zaczynają pojawiać się piękne, marmurowe gmachy. Po paru kilometrach, wjeżdża się do Aszchabadu, stolicy.

Wrażenie wgniata w glebę. Ogromne białe budowle ciągną się kilometrami. Monumentalne, przytłaczające, piękne. Ma się wrażenie, że wjechaliśmy do miasta utopijnego. Czystego, pięknie zaprojektowanego.

Apogeum tego wrażenia jest w centrum.

Dopiero po chwili dochodzi do mnie, że jak na stolicę to jakoś tak pusto. Na głównym skrzyżowaniu miasta, na czerwonym świetle może z cztery auta. Na chodniku ani jednej osoby. Ktoś tam zamiata idealnie czysty chodnik. Ktoś inny przycina idealnie przycięty żywopłot.

Niesamowicie wysokie krawężniki nie pozwalają się nigdzie zatrzymać. Ale przystaję koło rozległego placu, wyciągam aparat coby cyknąć conieco...i znikąd wyskakuje dwóch policjantów.

-Szto ty tu działasz?
-Zdjęcia. Turystą jestem. Krasive miasto!
-Tu nie można się zatrzymywać ani robić zdjęć. Jedź dalej.
-A gdzie jakiś parking? Chciałbym pozwiedzać.
-Nie zatrzymuj się. Nie ma parkingu. Nie wolno robić zdjęć.

Co do...? Ale ok...przejeżdżam jeszcze z 500 metrów znikając im z oczu i zatrzymuje się schowany za jakimś budynkiem (który okazał się później komendą policji). Aparat za pazuchę i jazda.













Przyuważył mnie jakiś wojskowy. Coś krzyczy. Udaję, że go nie słyszałem i wolnym krokiem wchodzę za żywopłot, coby przerwać linię wzroku. Natychmiast wyciągam baterię i kartę z aparatu i chowając do kieszeni.

Po chwilce stoi koło mnie wojskowy i policjant.

-Co ty tutaj?
-A nic. Zwiedzam sobie.
-Dawaj aparat.
-Proszę. Ale zepsuł się. Bateria padła.
-Robiłeś jakieś zdjęcia? (próbuje włączyć)
-Nie. Nie mam zapasowej baterii. Żadnego zdjęcia.
-(Patrzy nieufnie) Idź stąd. Pamiętaj, że robienie zdjęć jest zakazane.
-Czemu?
-Paszli!





Dopiero po wyjeździe z centrum, pojawiają się jakieś osiedle, gdzie widać losowych cywili. Wciąż, znaleźć sklep czy stację benzynową graniczy z cudem. Wymarłe miasto, które widnieje w Księdze Guinessa jako teren o największej koncentracji budynków z białego marmuru na świecie.

Mieli rozmach skurwiesyny...

Po za stolicą, jest jeszcze jedna lokacja w Turkmenistanie godna odwiedzin. Słynne wrota piekieł. Legend i historii o jej powstaniu sporo, tą którą ja zasłyszałem idzie mniej więcej tak:

W latach 70tych, Rosjanie intensywnie poszukiwali ropy na terenie Turkmenistanu. Jedna z wież wiertniczych, trafia na jamę z gazem ziemnym. Całość zapada się pod ziemie i zaczyna ulatniać się znaczna ilość gazu. Rosyjscy inżynierowie, coby uniknąć problemów, stwierdzają że lepiej będzie gaz podpalić. Dzięki temu, za jakiś tydzień czy dwa, wypali się wszystko i dalej będzie można wiercić.

Podpalili...no i 40 lat później dalej się jara ;]



Znaleźć to miejsce jest odziwo niezwykle trudno. Niby jest na mapie, ale zjazd słabo zaznaczony. Nikt z lokalny nie wie o co kaman. Pytałem wielu, o jamę, wrota piekła, dom szatana, płonącą dziurę z ogniem i na wszelkie inne sposoby...i ni ciula nikt nie wiedział o co mi chodzi.

Jak to jest...że każdy z poza Turkmenistanu jadćc tam...kojarzy Wrota piekła, ale ludzie w jej bezpośredniej okolicy nie mają o niej pojęcia?!

Po ponad 200km(!!) błądzenia w końcu udaje mi się. Faktycznie środek pustyni...i jarająca się dziura. Ogromna. Żar, huk nie do opisania.

Żadnych bramek, ogrodzenia, knajpy z sztańską cepeliadą. Nic...ot jarająca się dziura.

Jakieś 500metrów dalej pojedyncza jurta, ale pusta w środku.

Przez cały wieczór i noc nikt się nie pojawił. Klimat mocno na plus, szczególnie nocą











Wrzucam też jeszcze jeden dziwny kolaż robiony w trasie z części Iranu i Turkmenistanu

__________________
Marcin vel "Gruby" aka "Maurosso"
Maurosso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem