Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.08.2016, 00:20   #65
Maurosso
 
Maurosso's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2014
Miasto: Rz-ów
Posty: 648
Motocykl: RD07
Maurosso jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 14 godz 42 min 51 s
Domyślnie

@tomajkAT - jestem fanbojem pentaxa i to on jest moim towarzyszem od wielu lat

---------------------------

Z alkoholem w łapie, mądrze lub nie mądrze opiszę jeden dzień, który zapadnie mi w pamięci do końca życia.



Po wspaniałych chwilach spędzonych z rodziną Soheil'a i z uwagi na bliskość pustyni, postanowiłem spełnić kolejne marzenie wyjazdowe, czyli zobaczyć prawdziwe wydmy.

Namiary jakie dostałem to Caravansarai na brzegu pustyni. Ponoć mega miejsce. No i wyschnięte jezioro solne w okolicy.



Na pokładzie z soli, pierwszy raz w życiu odwijam afrze ile wlezie. Na liczniku jakieś chore liczby w stylu 160 lub 170. Zachód słońca po prawej stronie...no kurwa, jest klimat.

Wraz z zachodem kieruje się w kierunku tego wspomnianego Caravansarai, które kiedyś było oazą i przystanią dla caravan historycznego szlaku jedwabnego.

Docieram na miejsce o zmroku. Ludzi jak kot napłakał. Budynek sprawia wrażenie antycznego. Obok niego, ogrodzone siatką pole na namiotowe, z miejscem na biwak, ognicho itp. Znajduje szefa. Za namiot 15$, ale po miłym uśmiechu i stwierdzeniu, że ja sam i namiot mały, cena spada do 3$.

Przy rozpakowaniu, podbija do mnie ekipa czterech Irańczyków w wieku studenckim. Nawiązuje się ciekawa wymiana zdań w dobrym angielskim:

-O, cześć!
-Hej.
-Też przyjechałeś na deszcz meteorytów?
-Słucham?
-No deszcz perseidów. Dzisiaj jest jego szczyt. Będzie pod 150 spadających gwiazd na godzinę. A to jedno z najciemniejszych miejsc w Iranie.
-[mózg rozjebany]Em, tak...jasne, to był mój plan od początku. Fajnie was poznać, jestem Marcin. [/mózg rozjebany]

Od słowa do słowa, skumplowałem się ekipą.





Zaproszony na wspólny poczęstunek, korzystam. Od słowa do słowa poznaję ekipę. Dwóch informatyków po studiach, dwie dziewczyny na ostatnim roku bankowości. Dwie pary, obie z Teheranu. Wielce pozytywni. Stwierdzamy, że jak tylko mocno się ściemni, idziemy wgłąb pustynie oglądać te całe perseidy.

Jednocześnie, gdzieś znów zasłyszałem płynny angielski. Okazuje się, że w tym samym caravansarai, zatrzymało się dwóch studentów z Holandii. Walter i Ian.

Na zdjęciu Walter, Ian się nie załapał, ale nie był psem


Całą siódemką uderzamy w okolicach północy w głąb pustyni. Pałatka, koce, termosy z herbą, shisha. Rozwalamy się z oczami skierowanymi w górę.

I tak zaczyna się jedna z najbardziej niesamowitych nocy ever. Okazuje się, że Ian i Walter, są studentami kierunków Daleko Wschodnich, a w Iranie są coby zebrać info do swoich prac magisterskich. Na prośbę Irańczyków, nie podaję ich imion, ani szczegółów...bo to co się wywiązało...to jedna z najbardziej szczerych rozmów jakie mógłbym sobie wyobrazić.

Od słowa do słowa, nasi towarzysze zaczynają się otwierać, na temat prawdziwych reali życia w teraźniejszym Iranie. Ian i Walter mają sporo informacji akademickich, które chcą zweryfikować i zbadać u źródeł. Padają więc odważne pytania. O religię, o status życia, o rodzinę, o politykę.

Czuję się jak bierny słuchacz, bo nigdy nie wpadłbym na niektóre pytania, które goście zadawali, a widać było, że trafiały w sedno.

Zaczyna rysować się obraz Iranu, który jest mega miły dla przyjezdnego, bo wszyscy mili i chętni do pomocy, ale dla żyjących na miejscu, niezwykle trudny. Cała czwórka opisuje jak wygląda system polityczny Iranu, który na kartce jest przecież demokratyczny.

Cytat:
Jest to farsa, kontrolowana przez zwierzchnictwo kościoła. W skrócie: Niby jest podział władzy pomiędzy sakrum i politykę. Rząd i kościół. Tyle że głowa kościoła, nazywana Supreme Leader, ma niezrównaną władzę. Supreme Leader wybierany jest przez coś a'la kapitułę złożoną z 10 członków. 5 z kościoła, 5 z urzędu. Tych 5 z kościoła jest oczywiście jego marionetkami, więc pozostaje 5 osób wybieranych z 'sejmu'.

Z tym że, aby móc startować na urząd 'posła' w Iranie, należy być zaakceptowanym przez kapitułę. Myślę że widzicie gdzie to wszytko prowadzi. Niby są wybory, tyle że wszyscy na których można głosować, zostali mocno przetrzepani przez wyższe szczeble już ugruntowanej władzy. Będąc w ich kieszeni lub na ich garnuszku, nie ma możliwości zagłosować na partię opozycji, bo nie ma członka opozycji, który przeszedł by inwigilację kapituły i jej urzędów wykonawczych.

Tak samo rząd prezydenta, czyli Leader'a, jest tylko marionetkowy, bo wybierany jest z sejmu...gdzie każdy poseł przecież i tak był zatwierdzony przez kapitułę, będącą pod bezpośrednim zwierzchnictwem Supreme Leadera, czyli głowy kościoła. Koło niemożliwe do zerwania.
Podczas tej rozmowy, co chwile zapada sekunda ciszy, bo przez niebo przebija się rozbłysk spadającej gwiazdy i nasze ciche: "łaaaał, widzieliście to!?".



Cytat:
Rozmawiamy o sytuacji kobiet. Dziewczyny mówią o faktach. Mogą pracować, prowadzić samochód, w dużych miastach nie ma mowy o jakimś prześladowaniu. Ale załatwić coś w urzędzie? Graniczy z niemożliwością. Nie są traktowane poważnie. Ot bardziej jak ozdoba.

Wychodzi temat ubioru. Burek i hijabów. Z jednej strony mówią, że mają to w dupie. To jest absolutnie najmniejszy z ich problemów. Problemem są np. wyroki sądów, które są przeważnie dwa razy bardziej srogie tylko z uwagi na płeć.

Co nie zmienia faktu, że Sarana (imie zmienione), w pewnym momencie z radością i uśmiechem na ustach zdziera chustę, uwalniając burzę pięknych włosów. "Niewiele jest miejsc poza domem, kiedy mogę to zrobić" mówi.
Druga z nich, chusty przez cały wieczór jednak nie ściąga.

[mózg rozjebany]Ciekawą historie opisują z czasów przed rewolucyjnych. Kiedy to nagle Shah, zakazał noszenia Hijabów. Powstały abstrakcje, kiedy babki i matki, nagle potrafiły przez 3 lata nie wychodzić z domu, bo z jednej strony bały się prześladowania policji za nakryte włosy, a z drugiej tradycyjnie, wstydziły się pokazać z odkrytą głowę...[/mózg rozjebany]
W pewnym momencie też zabieram głos: "No ok...nie chcę brzmieć jak skurwiel, ale skoro wszystkim wam tak bardzo się to nie podoba. Skoro wszyscy wiecie, że rząd to propaganda, że wasza demokracja to ściema, to czemu społeczeństwo nie weźmie rzeczy w swoje ręce? Czy nie byłaby możliwa druga rewolucja?"

Odpowiedź na to pytanie, utwierdza mnie w przekonaniu, że Irańczycy to cholernie inteligentny naród.

-Nie ma takiej możliwości. Wiemy co się dzieje na świecie. Rewolucja w Syrii jak się skończyła? A ta w Egipcie? Ukrainie? U nas jest jeszcze gorzej. Władza ma zbyt dużą władzę. Może sto lat temu...ale teraz? Kiedy mają czołgi, karabiny maszynowe? Jakikolwiek ruch oddolny, skończyłby się bezsensownym rozlewem krwi i ogromnymi represjami. Nie ma możliwości, aby zwykli ludzie odebrali im władzę. Każda jednostka władzy (kapituła, prezydent, głowa kościoła) ma swoją własną tajną policję i jednostki specjalne. To jest ponad siły społeczeństwa. Wooow, widziałeś tą gwiazdę?!

Dłuuuuuuugo mógłbym jeszcze opowiadać o tym co usłyszałem tej nocy. Z tym że nie jestem też uczonym w tych tematach. Jedno co czułem to sporą dawkę bólu i poczucia niesprawiedliwości, której nie jestem w stanie zaradzić. A może byłem biernym jej powodem?

W końcu to Europejskie układy BP o ropę Irańską, plus inne machlojki zachodniego świata, doprowadziły ten zakątek świata do obecnego stany. W końcu nasza gospodarka musiała się rozwijać, benzyna miała być tania...a to że po otwarciu dróg morskich i olaniu szlaku jedwabnego ten region został w tyle technologicznym i światopoglądowym, było trochę głupim powodem żeby zrobić ich wszystkich w HUJA na złoża mineralne...ale cóż. Kto o tym będzie pamiętał. Ważne że terroryści się wysadzają i nam zagrażają. a nie że my i nasza arogancja ich stworzyliśmy...



Pobudka następnego dnia, z głową pełną szumu myśli. Cóż...trza by zobaczyć o co chodzi z tymi całymi wydmami. Sakwy w ziemię. Afra rejli mode. Dakar czas zacząc. A tak wyglądała pierwsza przygoda z głębokim piaskiem:



Potem było już trochę fajniej









__________________
Marcin vel "Gruby" aka "Maurosso"

Ostatnio edytowane przez Maurosso : 09.08.2016 o 00:35
Maurosso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem