Ogólnie info o jakości i stanie nawierzchni zdaje się potwierdzać w każdej rozmowie zatem pomysł z jazdą FJtką dalej na południe celem okrążenia parków narodowych asfaltem przez górki jest nieporozumieniem jak mniemam... np. droga przez Dolinę, Wołowiec, Turkę... być może to znak aby wrócić tam jednak GSem lub czymś do 400ccm jeszcze lepiej...
Cytat:
Napisał chemik
Powodzenia i zdaj relację jak wrócisz, bo "temat" wycieczki masz przezajebisty...
|
historia mojej rodziny jest mocno pokręcona i to zarówno po mieczu jak i kądzieli bo ojciec jest repatriantem z Grodna. Stryj Ojca - też Stanisław Symbuła działał mocno w lesie ps. Wieloryb w okolicy Bohaterów Leśnych i Polnych - miejsca swojego urodzenia. Przesiedlił się również do wałbrzycha i tam też zmarł w latach 80tych.
Matka jest dzieckiem żyjącego wciąż dziadka który jako jedno z sześciorga dzieci został wyprawiony przez samotną matkę w drogę z tobołkiem dosłownie z dniem zbliżających się walk... nie widziała kobita żadnych szans na zajęcie się nimi... takie były czasy. Żył wówczas w Pasiecznej - obecnej dzielnicy IvFrankovska.
Jako niezbyt ostrożny dzieciak został wkrótce potem ujęty przez niemiecką żandarmerię i jako niesamowity w tamtych czasach farciarz wylądował jako parobas w jakimś niemieckim folwarku niedaleko obecnego Lubuskiego - tam poznał śp. Babcię i osiedlili się razem w okolicy Torzymia /Lubuskie/.
Trafił na mądrego sołtysa, który nie pozwolił mu wrócić na Ukrainę... wiedział, że jako Polak dostanie kulę w łeb. Spalił wszystkie jego dokumenty i zmienił nazwisko z Vintoniv na Witomierz dając dziadkowi nowe życie.
W związku z brakiem kwitu dziadek nigdy nie mógł się ubiegać o odszkodowanie za roboty przymusowe. Coś za coś.
Wojnę przeżył tylko on i jego brat, który żyje w IvanoFrankovsku. Reszta z braci została zabita.
Brat Bogdam został w nagrodę zesłany do Komi i stamtąd wrócił dopiero w... 1965r... co wyjaśnia poniekąd fakt, że brat, niemal rówieśnik, mojego dziadka ma córkę, która jest moją... hm... ciocią? a jest starsza ode mnie zaledwie o 7 lat.
Opiszę ten wyjazd w osobnym wątku bo takie podróże do korzeni to jest temat... Czekają mnie jeszcze dwie - jedna do parafii która ma kwity parafialne z Bohatyrów a tam być może dowiem się skąd wziął się w Grodnie mój śp. Dziadek /ludzi o podobnym do mojego nazwisku znalazłem dopiero w mongolii/ i wtedy będę mógł ruszyć do Grodna i okolic aby jakoś zmóc się z faktem, że nie wiem NIC o mojej rodzinie poza pokolenie dziadków...
dziękuję za uwagi co do wyjazdu.
m