Jacoo, na tej wycieczce nie chodzilo o picie piwa. Piwo bylo tutaj wisienka na torcie po godzinnej walce na podjazdach.
Dr. Ee nadaje z katedry bo nie spi po nocach
No jako, że z dr Honzikiem przepadamy za niebanalnymi wycieczkami, to uzupełnię galerię o jeszcze kilka wydarzeń.
Takim na pewno była TATRA T601 Monte Carlo z 1949r.
Oto, jak się ponajeżdżała:
Proszę zwrócić uwagę na twarz i w ogóle postawę dr Honzika... Jakby do komunii maszerował. Tak przejęty.
Wrzucę jeszcze coś dla zmotoryzowanych fanów dwóch kółek:
BWM R50. Jeden z 15 motocykli, które służyły czeskiej służbie granicznej od roku 1965.
Tymczasem my, już zaopatrzeni w bilety czieskych drahów...

...śmigamy z powrotem do koprvnickiej pivovarni.
Spędzamy tam urocze chwile. Wypijamy po trzy i konsumujemy knedliki w gulaszu plus zupę.
Nasz fart polegał na tym, że zapowiadajaca się burza nawiedziła Koprzywnice w trakcie naszego zwiedzania muzeum.
Pomni moich i Kocura przebojów, zmierzamy na dworzec nieco wcześniej. I słusznie, bo nam tez uciekło gdzieś 10 minut.
W trakcie ablucji doktorowych stupek, na peron wjechał nasz pociąg...
...i ledwo żeśmy zdążyli!
Czule żegnamy Koprzywnice...
W Studence przesiadamy się rychle na pociąg do Ostrawy. W Ostrawie zaś...
...sesja w nadrazi knajpa.
Tym zamówieniem...
...dr Honzik rozbawił całą dworcową knajpę.
W obowiązku dokumentalisty.
Po godzinie przesiadamy się na ten do Cieszyna...
I w nimże, się...
...kolacjonujemy.
W Cieszynie, jak to w Cieszynie...
...kolacjonujuemy się do zamknięcia lokalu na dworcu.
Kolacjonujemy się w zadumie.
Przywołujemy obrazy...
...różne. Mniej lub bardziej...
Po zamknięciu dworcowej knajpy błakamy się po Czieskim Cieszynie w poszukiwaniu naszego Pacanowa. Pierwszy lokal, sprawdzony już wcześniej - dzisiaj zakluczon!
Ło w mordę...
Ale instynkt łowiecki nie zawodzi. Trafiamy na czynne bistro "do ostatniego klienta". Oczywista ciapowana 10-tka jest...
Bawimy w lokalu do 1-szej w nocy i wypijamy morze piw.
Wypijamy je w towarzystwie rockowo-artystycznym. Starszy pan jest najlepszym ponoć w Polsce specjalistą od subkultur rockowych. Pani młodsza prowadzi muzeum rocka polskiego w Jarocienie, a pan drugi po UAM (to dr Honziku uczelnia w Poznaniu, którą kończyła Jagna...

), to coś tam organizuje.
Na koniec my też się musieliśmy zorganizować i określić właściwy kierunek.
Tu... chyba nie...
Więc chyba tu...?
Kierunek okazał się był dobry.
Co było dalej...? Serwis też się nam pochlał i zostawił nas samych w gęstym lesie parku cieszyńskiego.
Pierwszy raz w życiu spałem w namiocie, pod gołym niebem, z dala od prysznica i łazienki. Bez tv i wiadomości i wiecie co...? Było super. Tylko jakiś ptak nasrał mi na głowę, ale dr Honzik stwierdził, że to takie namaszczenie mnie, na podróżnika właściwego.