Przepisy się zmieniły w zeszłym roku. Kiedyś nie trzeba było mieć np upoważnienia do wjazdu nie swoim motocyklem. Nikt na granicy nie mówił mi nic o ubezpieczeniu, nic nie podpisywałem. Tuż za szlabanem stoją nagabywacze i wyłapują. O cenę tego ich świstka można się targować. Sprzedzadzą za połowe tego co krzyczą. I w sumie i tak nie wiesz co ci sprzedadzą. Dla świętego spokoju zapłaciłem kilka groszy, teraz wiem że bez sensu.
|