Ostatnio kupując ubezpieczenie na wyjazd agent się wdał ze mną w dyskusję nt. sportów ekstremalnych. I nie mieliśmy jasności co do tego jak jest rozumiana definicja w/g firm ubezpieczeniowych. Tłumaczyłem mu, że to dla mnie środek transportu, a nie maszyna do zdobywania Pucharu Polski w Hard-Enduro... wykupiłem w Ergo-Hestii ubezpieczenie (200 tys. koszty leczenia/20 tys. NNW) wersję bez "sportów ekstremalnych" za kwotę 110 pln na 3 tygodnie, ale sam nie mam pewności czy i jak się sprawy mogą mieć w razie "W"...