=========
Turcja. Początek przygody z tym krajem to widowiskowa i piękna szutrowa droga wzdłuż wybrzeża w kierunku Canakkale. Na miejscu, sprawna przeprawa promem, żegnaj kontynentalna Europo.
Po przybiciu na ląd, zaczął się pierwszy etap objazdu Turcji, oparty o informacje Macedońskich choperowców. Zdjęcia więcej o tych miejscach opowiedzą, bo są to miejscówki generalnie turystyczne.
Po drodze do Efes zahaczam przypadkiem o rejon Ayvalik. Trafiony zachód słońca...łał. W okolicy wzgórze na szycie którego jest knajpka. To miejsce z uwagi na piękno i romantico klimat, okazuje się mocno popularnym. Masa ludzi, zakochanych par i rodzin spędza zachód słońce jedząc obiad, popijając kawę, a to wszystko przy trzaskaniu ośmiuset selfików na minutę.
Okolica jest bajkowa.
Przy wyjściu, wśród kramów z pamiątkami i watą cukrową, oko przykuła taka perełka:
Nie wytrzymuje. Zaczynam się tak strasznie śmiać :P Ludzie się gapią, a ja się nie mogę powstrzymać. Nikt nie wie o co chodzi...obłąkany? W sumie zastanawiam się czemu tylko ja się śmieję

Przecież na taki szyld nie wpadłby nawet Monthy Pyton.
Na parkingu podchodzę do wielkiego autokaru, na którym na szybach widnieje napis: "Free WiFi!"
-Hello mister. Poda mi Pan hasło do swojego WiFi? Na chwilkę tylko...
-Sure mister, no problem.
I tak siedzę sobie po turecku w Turcjii i podkradam autokarowi internety, bo muszę wyczaić gdzie dokładnie jest kolejny cel, czyli Pamukkale. Kierowca nawet poczęstował herbą i jakimś słodkim ciastkiem
Cytat:
Pamukkale. Cytując za wiki: Słynie z wapiennych osadów powstałych na zboczu góry Cökelez. Wypływająca z gorących źródeł woda, bogata w związki wapnia i dwutlenek węgla, ochładzając się na powierzchni, wytrąca węglan wapnia, którego osady układają się w nacieki i stalaktyty. Na zboczu góry, wykorzystując nierówności terenu, powstają progi, półkoliste i eliptyczne baseny wody termalnej, ukształtowane w formie tarasów, oddzielone od siebie obłymi zaporami, po których spływa woda. Proces ten trwa nieprzerwanie od około 14 tysięcy lat. Twory te w czasach rzymskich nazywane zostały trawertynami.
Ja docieram tam pięknym zbiegiem okoliczności akurat na zachód słońca. Ludzi w ciul. A i tak jest pięknie.



|
Na noc chowam się na polu namiotowym. Cena dogadana, miejsce fajne ciche spokojne, na polu tylko ja. Coś tam postuje, coś tam obrabiam zdjęcia, nagle czuje że jakoś tak...wigotno się robi. "-Rosa pewnie siadła". 5 minut później całe pole namiotowe wygląda tak:
Jest późno w nocy. W recepcji nikogo. Wszystko pogaszone. W związku z tym nocleg wyglądał tak:
Oberwał się kawałek brzegu kanału, którym była odprowadzana woda. A że całe pole namiotowe w lekkiej niecce, to zrobił się sporej wielkości basen.
Rano robię trochę burdy. Generalnie chłopaczek na recepcji lekko przestraszony, coś tam przeprasza. Zostawiam ok. 5zł za skorzystanie z internetu i prysznica.
Odbijam na północ. Kierunek Ankara.
=============