Jedziemy.
Pięknie jest.
Gdzie my to właściwie jedziemy?
I czy aby na pewno jest to ważne?
Pięknie jest!
Mostów nadal nie ma… ale pięknie jest 
Dojeżdżamy do jakiś zabudowań, które nasze GPS zwą „Żabojady”. 
Raf, czołowy kolekcjoner dziwnych nazw, koniecznie chce mieć fotę na tle takiej nazwy.
Więc jedziemy na jeden koniec wsi.
Potem na drugi.
„Raf, te Żabojady to chyba tylko na ekraniku GPSa możesz sfotografować…”
Wracamy pod wiadukt okrężną drogą, może jednak będą te mosty 

Nie ma.
Ale też jest pięknie 
Znajdź na zdjęciu Rafa i jego zkateemowaną Afrykę 
ooo, jednak jest 
No dobra, bo już 

y nawet w tej sprawie dostaję 
Mostów w Kiepojciach nie zobaczyliśmy, bijemy się w piersi. 
Pewnie można było odpalić Google Maps, poszukać na zdjęciach satelitarnych… 
Ale jakoś zabrakło nam zacięcia 
Może dlatego, że zbyt pięknie było dookoła?
Na mosty najprościej  dojść pieszo, wejść na wiadukt, pod którym już byliśmy, i jakieś 500 dalej. Można też dojechać do nich  przez podwórko gospodarstwa 

Tylko nie bardzo rozumiem sens oznaczania ich drogowskazem na głównej drodze, skoro i tak później nie wiadomo, gdzie jechać…
Pożyczam zatem fotkę z sieci:
A my przez Puszczę Romnicką ruszamy do Gołdapi, czas na obiad 
Można sobie kawę wypić na szczycie tej dawnej wieży ciśnień:
Ale my stołujemy się w restauracji Matrioszka z kuchnią rosyjską. 
Jemy przepyszne pielmieni oraz gigantyczny placek po węgiersku, a rachunek… 
No cóż, w Zielonej Górze może starczyłoby to na jedno danie…
Wracamy na szuter, tym razem wzdłuż granicy rosyjskiej.
To zdjęcie podoba mi się niesamowicie:
Okolice wsi Użbale, jakby ktoś chciał mieć takie samo 
Pusto tu jakoś. Dużo opuszczonych domów, nie widać ludzi… Piękne krajobrazy, ale…
We wsi Mażucie prawie Rosja 
Pamiątka po Prusach Wschodnich:
Coraz bardziej pusto jest….
W Brożajciach opuszczone domy, opuszczony dwór, droga coraz bardziej zarośnięta…
GPSy pokazują prostą drogę na Antomieszki, ale najwyraźniej ktoś ją niedawno zaorał….
Zawracamy i jedziemy drogą z trylinki (10 km!) do Budrów, a dalej na Węgorzewo. 
Czas na wieczorne zakupy 
W okolicy mnóstwo leśnych pól namiotowych, losujemy jedno z nich. 
Z asfaltu na szuter, z szutru na polną drogę, z polnej w leśną… Nie na szans trafić bez mapy 
Może i dobrze, bo pole puste 
A jest wszystko: miejsce na ognisko, stół z ławkami, pomost, czysta woda…
Na początku szło nieco opornie:
później było lepiej 
Jeziorko Harsz – polecamy 
cdn.