Pola łąki - przygoda nr. 1 - jadę sobie goniąc Wiecznego i Ramba (były takie czasy). Za zakrętem w środku chuj wie jakiego lasu wypadam za zakrętu na piochu (miałem wtedy Anakee II). A tu - para staruszków na spacerze. Do dziś nie wiem skąd się wzieli. Walnąłem gmolem w drzewko, które odbiło w stopę. Miękkie Givi uratowało afrę, a SIDI stopę. Uwaga na to co jest za zakrętem.
Przygoda dziś. 21:45 - wyjeżdżam z przeglądu. Ruszam normalnie. Mijam kanał - wyjeżdżam na zewnątrz, a tu .... Audi Q5 z przyczepą kempingową. Pan w sweterku w serek postanowił zrobić wielki łuk do myjni będącej naprzeciw wyjazdu ze stacji. Nie spodziewałem się barana tam kompletnie. Ostre hamowanie przodem i EMZ-etkowe tyłem. Efekt lekko postawiło mnie na bok co pozwoliło ominąć tę bramę. Nie wiem jakim cudem się nie wywaliłem i nie walnąłem w niego (obstawiałem koło). Udało się. Niby ruszałem, ale moja Afra by poskładała te plastikowy twór. A baran co na to ? Wyzwał mnie od skurwysynów i zagroził że zaraz specjalnie przejedzie... Zdążyłem tylko powiedzieć, że zawracał na wyjeździe ze stacji...on posłał mi kilogram chujów i to mimo, że manewrem udało mi się nie porysować jego gejowozu. Panowie ze stacji ujęli mnie szczerością, że lustro by się przydało... Ot niby nic, a mogło być groźnie.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
|