Nie wiedziałem, że mamy tutaj taki fajny temat. Dorzucę i ja swoją historyjkę z misiami.
Rzecz działa się 3 lata temu na wiosnę, tydzień po zakupie "kangura" - oczywiście w ciągu tego tygodnia to nikt o przerejestrowaniu nie myślał, jedynie auto wylądowało u gazownika, na założenie podtlenku LPG - tyle słowem wstępu.
Jadę sobie do naszą wspaniałą obwodnicą Bielska, droga ma status ekspresówki. Prawym pasem suną misie prędkością patrolowa, czyli koło 80 kmh, no to elegancko kierunek i ich wyprzedam (góra 100 miałem na blacie), znów grzecznie prawy kierunek, i dalej sobie jadę...nie minęło 20 sekund słyszę syreny, w lusterku niebiesko.....
W głownie tłoczą się myśli, jak się wytłumaczyć, że auto zarejestrowane na kogo innego, założony gaz, którego nie ma w dowodzie, brak haka,który znów był w dowodzie (kupiłem tak) - oczywiście wszystkie papiery poza dowodem rejestracyjnym i OC w domu.
Pierwsze miejsce szersze, grzecznie zjeżdżam, awaryjne, otwieram okno, żeby papiery podać...nie zdążyłem. Policjant podszedł i rzucił tonem nie znoszącym sprzeciwu:
- Proszę opuścić pojazd!
Lekko mi ciśnienie skoczyło, myśli się kotłowały pod czachą, czy kurcze kradzioną furę kupiłem, czy uj wie co...
Wyszedłem i znów policjant już sympatyczniejszym tonem:
-Proszę za mną na tył samochodu
Grzecznie podreptałem, a policmajster zadaje pytanie:
- Czy wie pan co jest przyczyną zatrzymania?
- Nie- odpowiadam "lekko" zestresowany
- To niech pan na tablice popatrzy, za chwilkę zgubi ją pan i będą koszty, latanie po urzędach. My sobie tu postoimy za panem i proszę sobie spokojnie przykręcić ją.
Narzędzia zawsze wożę, więc śrubka, 2 trytytki i całość zmontowana w parę minut.
Niby mieli dobre chęci, ale można było to mniej formalnie po zatrzymaniu zrobić
Mocowanie wtedy zrobione trzyma do dziś