Cytat:
Napisał nemo
Zdjęcie świetne, najbliższy wyjazd do Gambi w tym roku.
|
3mam za to kciuki!
Lecimy dalej.
Ekipa wraca z nad jeziora z pamiątkami. Ja znużona czekam, na szczęście w cieniu.
Zaczynają się leniwie pakować. Jeden prysznic, drugi, trzeci... cholera, chyba dziś będzie noc na dziko bo jakoś tak na zapas się myją...

A może to ta temperatura dochodząca już do 30*C, a do południa jeszcze chwila została...
Krótka sesja pożegnalna i znów mogę przepalić kilka L "zupy".
Ruszamy!
Dojeżdżamy do baobabów i się zaczyna. Ciężkie Niemki jadą dalej, tymczasem KLR, z chyba najlepszym kierowca tego wyjazdu dają czadu!
Sesja! Odstawiają mnie na bok, tak bym mogła katem reflektora się przyglądać i zaczynają się zabawy:
Nie ma to jak poganiać wśród ogromnych baobabów. Mnie niestety ta przyjemność nie jest dana tym razem. Trudno. Szkoda, że nocleg nam tu nie wypadł, bo okolica bardzo urokliwa.
Musimy niestety szybko umykać, ponieważ kończy nam się kwit celny na mnie i pozostałe motocykle. Musimy dziś, przed północą, dotrzeć do granicy z Gambią.
Niby niewiele, raptem 280km ale zostało już tylko pół dnia a nie wiadomo jakie przygody na nas czekają po drodze, nie znamy nawierzchni, niebezpieczeństw i przygód jakie na nas czekają.
Jedna z takich przygód kończy się tym, że musimy się NATYCHMIAST odłączyć od grupy w celu znalezienia odosobnionych krzaczków...
W końcu był jakiś porządny i szybki OFF ! Nawet bym powiedziała, że zapier******* jak nigdy
Kilka ujęć z drogi:
Niby już dawno po świętach BN a drzewka nadal w pełni udekorowane
Dali jeść, dali pić - teraz łatwiej będzie iść
Ooouuujeeee:
Lądujemy w końcu na granicy, już niemal po zmroku ale mamy zapas kilku godzin. Senegal opuszczamy w mgnieniu oka, na granicy z Gambią zaczynają się jaja - jak to w Afryce

cdn.