Dzięki za słowa wsparcia
Fassi, koła były akurat w prostowaniu u magika spod Łańcuta (dzięki za namiar Szynszyl).
Pośpiechu nie ma i raczej nie będzie.
A Afra pocina jak głupia. Wszystkie szpanerskie remonty nagle zaczęły współgrać ze sobą. Nie poznaję jej. Jest dobrze, bardzo dobrze ;]
Tymczasem idę się schować gdzieś przez węgierską popołudniową lampą...