Cytat:
Napisał wasilczuk
Następnie zwabił ją zapach mielonki, którą właśnie natenczas otworzył inny, równie przystojny osobnik. On jednak był bardziej zaradny i mniej oszołomiony domowym alkoholem i za pomocą swojego scyzoryka, który zawsze ma w kieszeni, zdążył wydostać się z namiotu w ostatniej chwili (zdążył oddalić się tylko w okolice cienia rzucanego przez sąsiedni namiot). Teraz, już w błogim nastroju i czując się lekko po utracie 1,5 kg masy ciała zabrał się za otwieranie mielonki swoim legendarnym scyzorykiem. Gdy był już w połowie okręgu wycinania pokrywki, kątem oka zobaczył zbliżającą się damę. Scyzoryk się łobymsknoł i czarach po palcu. Alaboga! Jucha się leje no to sip palucha do gęby. Po chwili wyjął go jednak bo przypomniał sobie, że 3 minuty temu posługiwał się liściem łopianu, przez który ów palec zdołał się przebić.
|
Wasil pozwól że dodam cześć w łopianie
otóż po tym jak on sam teleportowal się w łopian i zajął "pozycję na belce" będąc na etapie wyjścia z progu" jego oczom coś się ukazało. Jakoż wzrok był jeszcze nie ostry a obraz rozmazany dostrzegł niewielką postać z lekka wpadając w odcień czerwieni. Pomyślał se tylko jedno Matko Boska z którego kolwiek bądź obrazka ratuj! Nadmiar złego ta postać rzekła do jego samego
Babciu babciu dlaczego masz takie duże czerwone oczy?
Czując z lekka dyskomfort psychiczny szybkim ruchem poprawił celulit na rzesach i stanowczy głosem rzekł
Bo sra... co?! Babciu? Jaka Babciu?!
i w tym momencie tajemnicza postać niczym bańka mydlana znikła z tego świata...
Po 2 sekundach intensywnego myślenia
mam to te Lubliniaki i ich termosik z paliwem rakietowym daje takie fazy!
Cała ta sytuacje skwitował tak
"Jak ja nie cierpię pić wódki

"
Jaki z tego morał
"Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilosciach"