Ale nie masz czujnika poziomu paliwa w komorach pływakowych. Na tej podstawie pompa się nie wyłączy.
Wyłączy, jeśli nie będzie mogła wpompować większej ilości paliwa, bo dopływ zostanie zamknięty przez zaworki iglicowe. Co do wartości ciśnienia miałem na myśli to, że w pewnym ściśle określonym przez producenta momencie pompa przestaje pracować coby nam się waha innymi otworami nie zaczęła lać, gdyby to ciśnienie było za duże i pokonało opór stawiany przez zaworki iglicowe.
Napisałem, że napięcie jest podawane w momencie wciśnięcia przycisku rozrusznika i pracy silnika. a nie gdy włączysz zapłon w stacyjce.
Swoją drogą zrobiłem układzik z przekaźnikiem, gdzie pompa dostaje napięcie wraz z przekręceniem kluczyka na zapłon. I wszystko fajnie, ale jak się przewrócisz i zdusisz silnik, a zapłon jest włączony, to otworami przelewowymi leje się paliwo i to zmusza pompę do pracy. Jest to o tyle niebezpieczne że silnik często zdusisz przewracając się, a wyłączyć zapłon kluczykiem to może być problem, bośmy np są średnio przytomni. A paliwko leeeeje się..na ciepły silnik...
Także wracam do oryginalnego układu, tyle że do zalania gaźników na nowo trzeba będzie zrobić patent z przyciskiem.
Pozdrawiam
|