Nie powiem nic odkrywczego poza tym, że na horyzoncie pojawiają się ciężkie chmury więc znów pzrystepujemy do poszukiwań noclegu. Komunikujemy się z Wroną , że lecimy w stronę Kosova i szukamy lokum pod dachem. Zanim coś znajdziemy dopada nas deszcz. Staje przy jakimś barze, hotelu (ciężko to nazwać) i pytam o nocleg okazuję się, że za chwile odbędzie się tu wesele i miejsc brak. Na szczęscie przychodzi boss i lituje się nad nami. Przygotowuje 2 ostatnie pokoje z niewystarczającą liczbą miejsc. Jest mega

.Po jakimś czasie dociera Wrona z dokumentami, niestety ale jemu nie udalo się uniknąć zlewy.
https://www.google.pl/maps/place/Luk...5a7ce275?hl=pl