przejechałem białoruś od grodna, przez lide, mińsk, do homla i "zony". Poznałem całkiem nie mało fajnych ludzi, w tym potomków niejakiego Bohatyrowicza i kilku fajnych jakby mniej (głównie przy zachodniej granicy, w głębi agentów nie uswiadczysz). Zdecydowanie ciekawszy kraj od Litwy, ludzie przyjaźniej nastawieni, a i jezyk blizszy, niż jaćwingolitewski:-) polecam Białoruś, zwłaszcza tą dalszą, choć i bliższa pozostawia nie mało wrażeń...
__________________
|