Moje odczucia są takie:
Czechy, Niemcy - tylko autostrady.
Francja - jak brak czasu to autostrady. Problemy są dwa: pierwszy, że pierońsko drogie a drugi to taki, że na 90% bramek, gdzie płaciłem to tylko karta. Karta Kredytowa (autoryzacja bez PIN), bo karty płatnicze (maestro, visa electron) były odrzucane. Automatów na gotówkę też wiele nie widziałem.
Hiszpania - jest sporo dróg (krajówek) niewiele gorszych od płatnych autostrad i za darmo. Same autostrady dość drogie.
Co do języków. Przynajmniej jakieś podstawowe zwroty warto by znać. We Francji i tak z większością się nie dogadasz, bo nawet jak znają angielski to nie powiedzą w tym ani słowa.
Kuchenka z małym nabojem nie zaszkodzi.
Spać na dziko wszędzie się da. Gdzieś w necie była strona www z rozpiską, w których rajach to legalne a w których nie.
O Portugalii się nie wypowiadam, bo byłem tam 16 lat temu

W tym roku do Hiszpanii, do Santa Pola jechałem (autem niestety) z Krakowa Przez Niemcy, Francję, Hiszpania przez Barcelonę i dalej autostradą. 2750km w 27h z godzinnym postojem. Więcej tego powtarzać nie będę. Byłem jedynym kierowcą.
Powrót przez Lazurowe Wybrzeże, później przez Włochy na północ, Słowenię i Austrię.
EDIT!!
W Hiszpanii kilkakrotnie spotkałem się z fotoradarami robiącymi zdjęcia od tyłu na wjazdach i WYJAZDACH z parkingów/stacji przy autostradach. Ograniczenie do 30/40 i fotoradar. Są w takich szarych skrzynkach wyglądających jak jakieś stacje trafo, czy inne telekomunikacyjne złomy.