Dzięki wszystkim za Słowo Dobre.
Krótkie podsumowanie:
W sumie zrobiliśmy:
Ok. 9 000 km samolotem
Ok. 15 000 km motocyklem
Ok. 4 500 statkiem.
Izi spalił ok. 920 litrów paliwa, wymienił dwie przednie opony, jedną tylną, spawał mocowanie gmola 2 razy, wymienił z tyłu klocki hamulcowe, stracił prawe lusterko, prawy kierunkowskaz, napędy prędkościomierza i obrotomierza padły.
Movistar spalił ok. 1050 litrów paliwa, wymienił dwie przednie opony, jedną tylną, wymienił klocki z przodu (na jednej tarczy) drugich się nie udało wymienić, a też trzeba było, zdemontowaliśmy jeden zacisk i jechał przez 10 tys. km na jednej sprawnej tarczy tylko , mocował czachę na dwa ekspandery, bo urwało się mocowanie w ramie, co powodowało pochylanie się szyby na zbiornik powyżej 60km/h, miał 3 dziwne kapcie (dziury nie stwierdzono) i 2 normalne (dziurę stwierdzono), dolał 300 ml oleju, ma popękane lewe lusterko, pęknięte mocowanie gmola, dziwne łożysko główki ramy, krzywą jedną przednią tarczę hamulcową, na której przyjechał, złamany podnóżek, nie działające kierunki przy większych prędkościach, popękane mocowania plastików, urwaną osłonę łańcucha przy zębatce, przetarty przewód hamulcowy z przodu stalowy, i właśnie się okazało że łożyska w kołach wytrzymały by jeszcze ze 100km
Namiot był rozłożony tylko raz. Spanie pod gołym niebem lub u gościnnych ludzi napotkanych po drodze. 3 razy spaliśmy w przydrożnej gostinicy z powodów czysto pogodowych (napierdalało jak z wiadra deszczem) i higienicznych (capiliśy tak że nawet komary nas nie gryzły

).