Nie przesadzajcie. Każdy z nas miał swój "wyczyn roku". Jeśli każdemu z nas udało się zrealizować jakieś marzenie, może nie to najbardziej odległe, to już dokonał wyczynu. Najważniejesze to sie nie poddawać, tylko kombinować i knuć żeby było jeszcze lepiej, ciekawiej, atrakcyjniej itd....
Patrząc z perspektywy czasu, dla mnie był i to na pewno nie roku, ale życia. Jeśli mam jeszcze coś przed sobą do zrobienia (a mam i mam nadzieję że się uda), to się cieszę, ale jeśli to "coś" ma pobić ten mój ostatni, to już mam ciarki na plecach i doczekac się nie mogę!!
Mam nadzieję że tak będzie! Czego oczywiście sobie jak i Wam życzę