Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.06.2014, 23:08   #3
Evvil
 
Evvil's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 1,144
Motocykl: oby złodziej kulasy połamał
Przebieg: :(
Evvil jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 1 dzień 18 godz 11 min 26 s
Domyślnie

Pasterze poszli paść owce, czyli do pracy, a my na nocne polaków rozmowy. Mateuszowi tylko obiecaliśmy że zabarykadujemy drzwi na noc. Wieczór przerwały nam... krzyki...

Nie krzyki - nawoływania. To w jaki sposób pasterze się nawołują to jakieś niesamowite zjawisko przyrodnicze. Po pierwsze - jest to tak cholernie donośne, że aż dziw bierze skąd u nich takie płuca. Po drugie - te nawoływania przypominają skrzyżowanie odgłosów jakie wydaje zdychająca żyrafa i tarki do prania.

True story.

Potem spanie. Przebiłem materac więc ładuję się na kanapę do Śluzy. Gadamy jeszcze i idziemy spać. Znaczy chłopaki idą bo co jak co ale ja nie umiem w takim hałasie spać. I nie chodziło o nawoływanie.

Chrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

Poranna pobudka była jedyna w swoim rodzaju. Spałem na kanapie ze Śluzą. Śluza od ściany ja z brzegu. Mocno z brzegu zawinięty w śpiworek. Kanapa była... powiedzmy że niestabilna. Śluza waży swoje, ja trochę więcej. Wiadomo, zasada przeciwwag. Śluza wstał pierwszy i się tam zbiera. Sobie roluje śpiworek, składa poduszkę i takie tam. Ale wciąż na kanapie. Nagle postanowił wstać.

Fizyki nie oszukasz - razem z całym tym majdanem i tapczanem pofrunąłem na ziemię.

Piękna pobudka .
__________________
------------------------------------------------------
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
------------------------------------------------------
Evvil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem