Uzupełniając ostatni dzień:
- most do Lizbony (stary) 1,65e za motocykl, autem trochę drożej ale tragedii jakiejś nie ma. Liczyliśmy, że będzie z niego widać drugi most - Vasco de Gama, najdłuższy ponoć most w Europie, liczący całe 17,2km! Niestety - pogoda była licha ;(
Niedziela 27.04.2014r.
Z tego dnia jedyne moje wspomnienia to:
gaz, hamulec, złożenie, gaz, wyjście z zakrętu na pełnym gazie, kawałek prostej (ładne widoki dokoła) i znów dohamowanie itd. itd.
Cały dzień takiej jazdy, w pięknych okolicznościach przyrody, na doskonałej jakości asfalcie, przy bardzo ale to bardzo małym ruchu. Tego dnia natrafiamy na mnóstwo nowych odcinków dróg ekspresowych, których nie było ani na mapie, ani na nawigacji.
Wieczorem Rafał miał dość. ja chciałem jeszcze
Czasem zjeżdżaliśmy z tych szybszych dróg w te stare, prawie już nieuczęszczane, można by rzec nawet nieuczęszczane bowiem nie spotkaliśmy na nich nawet jednego auta! Z tych z kolei czasem zbaczaliśmy na szutrowe odcinki. I te wiatraki...
Jednak głównie były to drogi asfaltowe:
Choć czasem...
W końcu wieczorem lądujemy w górach, Rafał zostaje na parkingu a ja ruszam w poszukiwaniu płaskiego terenu gdzie zmieszczą się nasze motocykle i dwa namioty. Warunek: musi się dać dojechać i wyjechać na szosowych oponach.
Mój nos mnie nie zawodzi. Pierwsza dróżka w jaką trafiam jest strzałem w 10kę. Znajduję 3 doborowe miejsca jednak by się zbytnio nie męczyć wybieram te położone najbliżej drogi i wracam po Rafała. Rozbijamy obóz, robimy pamiątkowe fotki i zmęczeni dzisiejsza szaloną jazdą zasypiamy.
Dziś 450km.
Nad ranem +5*C
Widoczki z naszego pola biwakowego: