Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05.04.2014, 00:47   #213
wilczyca
 
wilczyca's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2011
Posty: 1,343
wilczyca jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 22 godz 57 min 46 s
Domyślnie

Dziś w ofercie parę zasad ruchu drogowego w Londynie… Czyli co robić, a czego nie, a jeśli tak, to jak?

ogól.JPG

W Anglii zaczęłam dostawać swoje pierwsze mandaty. Piękne, wydrukowane elegancką czcionką z logo dzielnicy, zapakowane w równie piękne żółte woreczki samoprzylepne – żeby deszczyk nie zmył zawartości a wiaterek nie odfrunął dokumentu.

Jak to miewam w zwyczaju – nie wypytywałam o zasady ruchu ani postoju w mieście. Magda też nie kwapiła się, żeby mnie w tej dziedzinie przeszkolić. Przecież motocykliści mogą parkować prawie wszędzie, poza tym zawsze jakiś motocykl gdzieś w pobliżu stoi, więc jest możliwość nauczyć się jak należy parkować motocyklidło. System wydawał się dosyć prosty – drogi w mieście były obrysowane liniami: żółtymi i czerwonymi. Pojedynczymi lub podwójnymi. Czasem też krawężniki były oznaczone adekwatnie: w żółte/czerwone prążki po jednym lub dwa w odległości może metra od siebie. Przy dojazdach do skrzyżowań czy świateł środkowe, przerywane białe linie dostawały zygzakowatości, jakby zabrakło dla nich miejsca, a białych pasków było w nadmiarze. Takie same występowały wtedy przy krawężnikach.
Tu przykładowo fotka ze słynnej Abbey Road – widać nawet motocyklistę pięknie mknącego tym właśnie pasem – zupełnie nielegalnie [dowiedziałam się pod koniec mojej kariery kurierskiej]. Chociaż zdarzyło mi się jechać pewnego razu za funkcjonariuszem policji popełniającym właśnie takie wykroczenie. Cóż miałam czynić?

Abbey Road.jpg
Fot. znaleziona w sieci.

Co takie oznakowanie ma na celu? Dużo. Właściwie do tej pory nie jestem pewna, które co oznacza dokładnie, ale wiem, których linii należy się wystrzegać

Moje pierwsze ukarane parkowanie wyglądało tak:

1tik.jpg

Trochę niechlujnie, wiem, spieszyłam się. Takie obrysowane białymi przerywanymi liniami miejsca puszkowe wydawały mi się dobrym miejscem do parkowania. Ładnie wydzielone, elegancko moto się mieści w poprzek. Jednak po powrocie z paczką dopatrzyłam się czegoś takiego przyklejonego na siedzeniu:

tiket.jpg

Dlaczego? Ale dlaczegooooo? Pewnie dlatego, że wystawałam kołem poza obszar parkowy. Ale… tydzień później, kiedy w tym samym miejscu zwracałam bacznie uwagę na poprawność ustawienia motocykla względem linii – dostałam ticket po raz drugi! Tego już było za wiele. Dopadłam pana oblepiacza w zielonym ubranku i próbuję się dopytać:

- Why? Dlaczego? Czym zawiniłam?
A on mi na to pokazuje tabliczkę parkingową z niezrozumiałymi dla mnie skrótami.
- Co to znaczy?! – dopytuję sfrustrowana i zrezygnowana.
- Not for motorcycles, only for cars with permits. - no tak, trzeba mieć permit, żeby tu parkować. Ale przecież motorki nie potrzebują… O co kaman?
- Więc gdzie mam parkować, proszę pana? – teraz przemawia już przeze mnie wkurzenie, nie wiem na kogo bardziej: gościa w zielonym, czy zieloną mnie…
- Za rogiem jest miejsce do postoju motocykli, niech pani pójdzie ze mną, pokażę… - co za uczynny okrutnik. Współczuję mu tej roboty. Wszyscy go nie cierpią…

Rzeczywiście. Za rogiem takiego oto typu miejsce z czytelnym napisem.

DSC09673.JPG

WP_20131031_002.jpg

Tu nie ma wątpliwości dla kogo przeznaczona jest przestrzeń. Takie pastorniki nie miałaby prawa…

past.JPG

Więcej takich piździkoplaców… Czasem człowiek się wręcz nie załapał na miejsce i musiał szukać innej przestrzeni.

fr20131021114349.jpg

WP_20131105_00420131105143958.jpg

Parkować nie należy także na autostradzie... Grozi to zatrzymaniem ruchu przez policję, ale o tym w innym odcinku 5-1-7...

nietak.jpg

No nic, uzbierało się trochę tych żółtych prezencików-niespodzianek. Kolekcja nadrzwiowa plus suszenie prania nie posiadając profesjonalnego do tego sprzętu

3tik.jpg

Trzy sztuki [jeszcze jeden za parkowanie na chodniku – to dopiero zbrodnia!] a czwaty tickecik zarobiłam pędząc busline’em tam, gdzie akurat nie mogłam.
Z busline’ami też miałam początkowo problemy organizacyjne. Ostrzegali mnie, że mam patrzeć na niebieskie tablice przy drodze, zawierające obrazki-klucze. Rowerek, motorek, TAXI i autobus. I na dodatek przedziały godzinowe.

busline.JPG

No dobrze, więc kiedy motorka nie ma, to znaczy, że nie wolno mi jeździć pasem przeznaczonym dla autobusów. Tyle wykumałam po swojemu. A kiedy jest, to mogę, ale te godziny… Więc kombinowałam, oglądałam tablice i jeździłam tylko wtedy, kiedy był motorek i odpowiednia pora. Jakież było moje zdziwienie, kiedy parę tygodni później dowiedziałam się, że kiedy jest w oznaczeniu motocykl, to mogę jeździć ZAWSZE, a jeśli nie ma, to też mogę jeździć, ale poza określonymi ramami czasowymi wyszczególnionymi pod spodem. Eh, mocno ułatwiło mi to komunikację Teoretycznie mogłam popylać tymi pasami na nielegalu, ale bardzo, bardzo często były one monitorowane. Więc albo znało się miejsce na tyle, że można było sobie pozwolić na bezpieczne, bezkosztowe łamanie przepisów, albo pokornie czołgać się za puszkami bądź wybrać prawą stronę jako „szybszą” opcję.

Wracając do parkowania. Tereny wyznaczone dla puszkowców przestały być dla mnie opcją parkowniczą. Zasięgnęłam więc rady u pewnego kuriera, żaląc mu się na moje ticketowe doznania i dostałam takie oto wskazówki:

- nigdy nie parkować przy czerwonych liniach, na podwójnej to już w ogóle kara śmierci!!!
- można parkować na żółtych: tych pojedynczych i tych podwójnych . Są tam jakieś ograniczenia czasowe, ale w zawodzie kuriera - zupełnie nieistotne

1linia.jpg

- uważać na linie przy krawężnikach, które dodatkowo są poprążkowane: przy pojedynczej linii pojedyncze prążki w poprzek, przy podwójnej podwójne. To są dodatkowe sygnały zabraniające.

Takie dane wystarczyły mi, żeby przestać bulić za niewiedzę. Jeśli ktoś wie więcej na temat tych tajemniczych, kolorowych znaków poziomych, może mnie oświecić po fakcie

A jak to jest z rondami? Standardowe pytanie. Te duże – żaden problem. Po prostu wjeżdża się za wszystkimi. Mniejsze również są intuicyjne. Występują też całkiem malutkie, których prawie nie widać. Taka biała kropa namalowana na skrzyżowaniu [genialna na deszczową pogodę] - może średnicy 1,5 metra, czasem odrobinę podwyższona na środku. Ze strzałkami wokół, wykluczającymi ewentualne wątpliwości którą stroną należy ją mijać. Właśnie przed chwilą wyczytałam, że na takim „równorzędnym” skrzyżowaniu pierwszeństwo ma ten z… prawej Właściwie na naszych rondach w pewnym sensie pierwszeństwo ma ten z lewej, będący już na rondzie. Te malutkie były o tyle mylące, że po pierwsze można było ich zwyczajnie nie zauważyć, po drugie następowała konsternacja, kiedy ktoś zbliżał się z podobną prędkością do krzyżówki… Zawsze jednak taka konfrontacja kończyła się szczęśliwie

No i przejścia dla pieszych. W pierwszych dniach zauważyłam, że piesi mają spory respekt do pojazdów poruszających się ulicami. Podchodzili do przejścia i czujnie rozglądali się [lub odczytywali z której strony wypatrywać potencjalnie śmiercionośnych pojazdów] i nie pchali się pod koła.



Zdarzyło mi się jednak ostro hamować przed przejściem, albo być wyzwaną przez miniętego przechodnia [wymachiwali rękami w moich lusterkach ]. Dlaczego nagle ni z tego, ni z owego włażą mi przed błotnik prawie nie patrząc co się dzieje na drodze?! Ano spójrzcie na drugą fotkę. Ta latarnia po prawej stornie zebry… Po drugiej też jest, tylko nie zmieściła się komuś w kadrze. Tak, one migają całą dobę i wskazują specjalne przejścia, na których pierwszeństwo mają przechodnie.

O ścieżkach rowerowych i fotoradarach napiszę Wam następnym razem Temat mi się rozobszernił, a łóżko wzywa kusząc snami

DSC08722.JPG

kszykszykszyyy 5-1-7 5-1-7 kszyykszykszy
kszyyyy 5-1-7 kszykszyyy
kszykszyyyykszyyy Mam coś dla Ciebie, ale musisz się pospieszyć! kszyyykszyyyyy
kszykszy ofkorsss! Dokąd mam jechać? kszyykszykszyyyyyyyy
__________________
Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie.
wilczyca jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem