Sowizdrzał:  
Wrzesień 2013 nie zapowiadał mi się rewelacyjnie, ani z motocyklowego, ani z innego punktu widzenia. W paszporcie leżała i stękała z nieróbstwa wiza  
do jednego ze wschodnich krajów, bo niestety nie miała szansy go ujrzeć, zwłaszcza z perspektywy dwóch kółek. W Garminie niepotrzebnie miejsce na  
karcie zajmowało kilkadziesiąt tracków po Czarnogórze i płn. Albanii (bo sierpień też nieco dał w życie). Przy zwykłym borykaniu się z codziennością,  
jedyną formą motocyklizmu, na jaką mogłem sobie wtedy pozwolić, było regularne śledzenie kolejnych relacji i planów (cudzych) na forum, o ile nie  
liczyć nieśmiałego wkołokominowego docierania nowego tłoka w Suzi DRuZi. Nawet wątek Cleo pt. ,,Szar Płanina czy jakieś tam bałkańskie''  
rzucił mi się w oczy tylko jako potencjalnemu kibicowi, bo prawdopodobieństwo wzięcia udziału w tym czy innym przedsięwzięciu równało się wówczas  
moim możliwościom startu w Rajdzie Dakar... 
 
Puściłem delikatną sugestię do Pauliny i Jacka i natychmiast spotkałem się z ich wesołą i konkretną reakcją. Właśnie to ich pozytywne i tętniące ciekawością  
świata nastawienie podpowiedziało mi, że może by tak jednak spróbować? Góry Szar nadal kryły dla mnie co najmniej kilka zagadek, kilka niedokończonych  
tracków, kilka nieprzejechanych dróg. Ich odpowiedź ,,my i tak jedziemy, miejsce na lawecie jest wolne'' stwarzała mi bardzo wówczas potrzebne pole manewru.  
Ale już ziarno myśli o kolejnej włóczędze po Bałkanach padło na grunt podatny i żyzny, wypuściło kiełki i listki... Znacie to uczucie, kiedy nagle zapala się  
światełko na końcu ciemnego tunelu.
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				Sowizdrzał 
KTM 750 6T 
Nie wierz, nie bój się, nie proś!
			 
		
		
		
		
	 |