Cytat:
Napisał Robert Movistar
To zależy jakimi drogami i gdzie miałbym się poruszcać. Jeśli głównymi, AT jest idealna, jeśli jakieś zadupie z nie wiadomą drogą tak jak BAM, to napewno coś lżejszego.
Przebieg rzędu 20 - 30 km dziennie, to nie efekt spania do 12 i kończenia jazdy o 15. Więcej napewno z buta byśmy zrobili. Taki przebieg to efekt pchania, ciągania, podnoszenia, wleczenia, wypychania, odkopywania, wyławiania, i utrzymywania grubo ponad 260 kg na właściwym torze jazdy z prędkością 5 km/ h. Daje to w dupę i to strasznie.
Najlepszym wyjściem na sam BAM byłaby jakaś 250 cm, co by mogło przejechać bez tankowania jakieś 150 km, do tego karnister 10 litrów i można śmigać aż miło. Ale jak wyjedziesz na federalkę to się zamęczysz.
Jak to w życiu bywa, nie ma złotego środka.
|
tak w ogóle gościu to może się pochwalisz jak po powrocie wyglądałeś

jakbyś miał 18 lat, chodzi mi o wymiary zewnętrzne, i pierwsze co zrobiłeś to zakupy ciuchów w hipermarkecie, bo wszystkie ciuchy stare z Ciebie spadały i jak worki wyglądały
a tak po prawdzie to NIE POLECAM TEJ TRASY NIKOMU, chyba że wrogowi
pierwsze co po wydostaniu z tej trasy z Robertem sobie przysięgliśmy to, to że tam już nie wrócimy za żadne skarby
można się tam wybrać, ale motocykle lżejsze 125-250 ccm, większa ekipa min.4 osoby, i trochę kondychy też się przyda a szaleństwa w oczach to podstawa
generalnie nasz dzień wyglądał mniej więcej tak, pobudka 6-6,30 śniadanie szybkie,pakowanie i o 7-7.30 start, jazda do zmroku, żadnych zaplanowanych obiadów, deserków, odpoczynków tylko walka z żywiołem,(przerwy same się robiły, a to rzeka, a to coś utopiliśmy, a to przemarsz wojsk) do 12 przeważnie mieliśmy wypite wszystkie zapasy wody i napojów, i musieliśmy czerpać wodę ze strumieni, jedzenie wieczorem jak się ściemniło i chciało się nam jeszcze coś robić, RAZ na trasie użyliśmy kuchenki na gaz (to już Robert opisał wyżej, jak gotowaliśmy wodę z czymś w środku)