Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.02.2014, 01:49   #9
wilczyca
 
wilczyca's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2011
Posty: 1,343
wilczyca jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 22 godz 57 min 46 s
Domyślnie

No więc co dalej? Parking policyjny czynny od 9 do 15… Nic to, skoro motur jeszcze tam nie dotarł, musiałam sobie tego dnia odpuścić oglądanie Draculi po drapnięciu. A byłam bardzo ciekawa na ile zniszczenia dadzą mi w kość. Ktoś coś powiedział mojej współlokatorce, że jest jakieś damage… Nie bardzo się tym przejęłam, wiem przecież, jak prostą konstrukcją jest DR-ka. Co mogło się stać? Mogli urwać blokadę kierownicy, mogli zniszczyć stacyjkę, mogli przeciąć kable… Mogli go porzucając obedrzeć… Ale niewiele, przecież to chudy endurak, obedrzeć co? Kierownicę? Rurę? Jakiś plastik? Najbardziej martwiła mnie stacyjka – jeśli w niej zamotali, mogę mieć problem z doprowadzeniem tego do porządku, przecież muszę się jeszcze przez pół Europy dokulać do domu nie strasząc po drodze ludzi… nocując gdzieś w czasie podróży i zostawiając moto pod chmurką… Druga sprawa – nie mam już zabezpieczeń. Jak zostawię DRaculka przed drzwiami? Z łańcucha zostało pół ogniwa. Co zastanę na parkingu? Będę mogła wsiąść i odjechać? Ewentualnie zewrzeć kabelki i jechać? Jak się tam dostanę i kiedy? Ile czasu zajmą mi formalności? Czy wyrobię się z tym do świąt? Ten dzień był z jednej strony wyjątkowo szczęśliwy – poczucie, że jest się dzieckiem szczęścia… z drugiej strony pełen problemów do przemyślenia i rozwiązania…

Chciało mi się śmiać z mojej 5-8-8 [Magdy], która tej nocy zaparkowała swoją nowiutką, tegoroczną hondę nc700 zaraz obok DeeRki. Oczywiście bez żadnych zabezpieczeń, jak od ponad roku… Rano wsiadła na nią i pojechała do pracy Nie zauważając braku Draculi

Miałam chyba 3 podejścia do policyjnego parkingu. Bynajmniej sprawa nie wynikała z zawiłości prawnych! Okazało się bowiem, że godziny otwarcia posterunku policji to jedno, a godziny dostępu do placu, na którym stał DRacula to drugie. Dopiero następnego dnia udało mi się zobaczyć mój motorek… Pierwsze podejście było bezowocne w widzenie – zabrałam ze sobą tłumacza przysięgłego, Banditosa, i pojechaliśmy na zwiady… Pani policjantka – o dziwo! – nie była za bardzo podatna na wdzięki Artura i nie chciała nas wpuścić na zamknięty już na noc parking, ale poinformowała nas jak to mniej więcej było…

No właśnie… Macie jakieś pomysły? Parę osób słyszało tę historię na żywca [przy żywcu?], więc na ich odpowiedzi nie liczę

Kolejnego dnia po pracy podjechałam obejrzeć Draculę i zastałam takiego boroka…

DSC00368.JPG

Ucałowałam, podmuchałam, żeby go nie bolało, opatrzyłam taśmą izolacyjną i obiecałam wrócić wkrótce…

c.d.n.
__________________
Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie.
wilczyca jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem