Jarek juz jakos doszedl do siebie, zlamana kosc w stopie dalej go boli.
Pokazalismy mu zdjecia z poprzednich dni, nabral ochoty na wycieczke z nami
Najpierw jednak porzadne sniadanie- jak Mirmil zrobi kanapke, to nie ma bata we wsi
Odpalamy nasze dwa bzyki i quada, ktorego zabralem awaryjnie i jedziemy
W nocy bylo ok - 5,nad ranem wszytsko zaszronione
Jarek narzeka, ze na quadzie telepota i go boli noga, wiec obnizam mu cisnienie w kolach
Widac tez fachowo off-roadowo zabezpieczony gips
Nad kolejnym jeziorkiem kazdy chce miec pamiatkowe zdjecie
Pedzimy gdzies dalej, na rozdrozach szlakow nawiguje wg mapy dla skuterow snieznych
Jarek pomaga nawigowac
Czasami trasa prowadzi po wystajacej w tych regionach spod ziemi plycie tektonicznej