W tym roku mija 20 lat od czasu mojej pierwszej wizyty w Azji Centralnej. Nie byłem tam co roku, bywały lata wyjątkowe, gdy akurat tam nie zaglądałem. Ten rok też zapowiadał się wyjątkowo: uznałem że dość już tego jeżdżenia. Zlikwidowałem warszawskie mieszkanie, swoje niepotrzebności spakowałem do kilku kartonów, a niezbędności trafiły do świeżo zakupionego auta: mitsubishi delica rocznik 1993. Motocykle moje i klientów trafiły do dwóch tirów i wyruszyliśmy na wschód. W zamierzeniu na dłużej, rok, dwa, a może i trzy... Życie pisze jednak swoje scenariusze i piszę tę relację z Warszawy. Mniejsza o powody.
Rok jest inny od poprzednich. Również motocyklowo. W tym większość azjatyckich kilometrów nawinąłem samochodem. Prawie 20 000 km. Motocyklami na pewno mniej, ale były wyjątkowo fajne. Najwięcej jeździłem tym razem na BMW: Xchallengu i 1200 GSA, trochę tylko na suzuki dr650se, sporo na yamaha ...250 tricker i troszkę na hondach xr400 i xr650. Mniej tu jednak będzie o motocyklach, a więcej o miejscach przez które jeździłem, czy raczej jeździliśmy.
Zdjęcia w większości są moje, sporo jednak będzie też fot innych uczestników. Mam nadzieję, że się Wam relacja spodoba i stanie się inspiracją do dalszych podróży. Być może również do odwiedzenia Azji Centralnej. "Na rybkę" wrzucam trochę fot, by pobudzić w Was trochę apetytu.
Relację wrzucam na kilka forów równocześnie. mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko.
cdn...