lubię... budzę się "u siebie". Wnętrze namiotu, mój dom. jasno. ciepło. słońce dogoniło moją przestrzeń po zimnej nocy i zaczyna nieznośnie rozgrzewać śpiworową atmosferę. budzę się niechętnie, bo dobrze mi było w tej krainie nocnej. Otwieram oczy. Cisza. To moja osobista cisza, chwilę przed tym zanim pozwolę dźwiękom ze świata dotrzeć do mojej świadomości. Leżę i przyglądam się wnętrzu namiotu. Mój wzrok pada na zamek wejściowy... Ciało daje się namówić na ruch w jego kierunku. Słabe jeszcze z rana paluszki chwytają zimą sprzączkę i...  i to jest właśnie początek lupidariów...
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie.
			 
		
		
		
		
	 |