No przeprowadzilem rozmowe dyscyplinujaca z kol. Podoskiem. Kajal sie, ale jakby nie do konca.
Sam jestem w fanklubie Podosa, ktory jako osoba o wolniej postepujacej sklerozie pamieta z tego wyjazdu zdecydowanie wiecej niz ja. Dodam, ze choc sie czesto nie zgadzam z jego osadami, zachwytami i przyganami to jednak facet jest sumienny w tych opisach i nie koloryzuje. Troche mnie mecza te kulinaria i opisy przyrody, ale to mozna jak u Mickiewicza czy Orzeszkowej - opuscic i poczytac troche akcji.
O wybrykach kolegow nic nie wiem i szczerze mowiac nie bardzo chce. Mam dosc swoich. Tylko ze brykam troche jakby w tajemnicy