25.04.2013, 01:41
|
#7
|
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Wrocek
Posty: 302
Online: 3 tygodni 15 godz 5 min 45 s
|
Na szczęście łyse, nudne płaskości szybko pozostały za mną, opuszczam zamieszkałą Albertę,


Zaczyna się Northwest Territories, robi się zupełnie bezludnie, a ja cały czas czujnie wypatruję niedźwiedzi, jeszcze nie spodziewam się czegoś dużo większego.
Pojawił się co prawda znak ostrzegawczy ale …. myślałam, że będzie tak jak w Polsce, znak „uwaga na jelenie” wcale nie gwarantuje nam rogacza.

Wow! Ja sama na tym odludziu a przede mną duże stado bizonów , pasące się tuż przy drodze.

Większość zajęta była swoim lunchem,

rozmyślaniami,


bawieniem cielątek i tarzaniem się w piachu.
Ale jeden , ewidentnie facet – typ macho, postanowił udowodnić mi, że jest szybszy od motocykla.
Było ekscytująco, miałam stracha jak podbiegł do asfaltu , już byłam gotowa wiać na pełnej *%&*!^% ale on zaczął biec po drugiej stronie drogi , równolegle ze mną, nie przejawiał agresji w stosunku do mnie, tylko chciał się ścigać.
Ambitny był, gdy język miał już granatowy dałam mu wygrać, wyprzedił mnie , zawrócił, popatrzył …… ja gaz do dechy i w nogi ! Ufff! A on tętniąc kopytami pocwałował z powrotem do stada. Po tym Buffalo-meetingu widziałam już, że każdy kolejny dzień będzie ciekawszy od poprzedniego ….
__________________
...a jednak można żyć bez powietrza...
|
|
|