IMG_4087.jpg
Z Neum kierowaliśmy się na Mostar, ale GPS potrafi czasem zadbać, żeby zwiedzić miejsca, do których nigdy byśmy nie zajrzeli. Dobrze, jeśli jesteśmy na to przygotowani, gorzej zaś, jak zrobi to nagle.
Byłem przeświadczony, że pilnuję wskazań, choć nigdy żadnym skrótem nie pogardziłem.
IMG_4094.jpg
IMG_4105.jpg
IMG_4092.jpg
Droga była asfaltowa, choć wąska na jeden samochód. Pięła się malowniczo wysokim zboczem. Pusto, skwar, drogi przybywa..
Cierpliwie dotrwaliśmy do momentu, kiedy skończył się asfalt, ale trochę rozłożyło nas, kiedy całkiem zginęła droga. A GPS wie i pokazuje swoje… Szukamy, bo paliwa na powrót za mało. Dróżki kończą się starym cmentarzem, urwiskiem, a te prowadzące do wyludnionych wsi robią pętlę i wracamy do punktu wyjścia. Przeczesujemy po kilkakroć teren i robi się niewesoło. Mirek przy próbie zdjęcia kasku zalewa się potem, a wygląda to tak, jak strumień z nieszczelnego przewodu.
Przecież dokądś ta droga musi prowadzić!
Zmęczeni objazdem okolicy w poszukiwaniu drogi łapiemy sił w krzakach dających odrobinę cienia i dopiero „z buta” przedzieram się przez zarośla i znajduję coś, co idzie w korzystnym kierunku i coraz lepiej wygląda
IMG_4095.jpg
IMG_4113.jpg
IMG_4108.jpg
Nie ukrywam, że mieliśmy lekkiego stracha całą sytuacją. Teraz zostało tylko cierpliwie jechać do przodu i liczyć, że gdzieś wyjedziemy.
Droga była momentami bardzo niebezpieczna dla załadowanych afryk. Ostre, bardzo luźne kamienie mimo kostek nie pozwalały prosto jechać a najmniejsza próba hamowania przy zjeździe zsuwała nas na urwisty skraj drogi, której jedynym zabezpieczeniem były zsunięte, luźne kamienie.
IMG_4099.jpg
IMG_4100.jpg
IMG_4116.jpg
Po tej przygodzie, miły był widok cywilizacji nad piękną Neretwą. Wyjechaliśmy w Caplinie i w pierwszej benzyniarni uzupełniliśmy zapasy. Jej pracownicy dziwnie patrzyli –skąd się wzięliśmy tacy ugotowani, ale bez słowa podawali kolejne zimne napoje