IMG_2581.jpg
IMG_2583.jpg
Teraz zostało tylko konsumować wszystkie mijane atrakcje. Taka trasa dla leniwych.
Może brzmi to mało ambitnie, ale za to pozwala w pełni odpocząć. Nie musisz ich szukać, wybierać dróg, liczyć przejechanych kilometrów… Pełen luz.
Motocykle toczą się powoli, bo nigdzie nam nie spieszno. Z każdym obrotem 21” koła przyroda zaskakuje swoją nieskończonością form i kolorów:
IMG_2617.jpg
IMG_2604.jpg
IMG_2606.jpg
IMG_2565.jpg
Małą niedogodnością są płonące góry, a raczej porastające je lasy. Od ponad 100 dni nie spadła tu kropla deszczu.
I nie chodzi mi tu o „zamglone” zdjęcia z wakacji, co o realne niebezpieczeństwo spadających ze skalnych urwisk nadpalonych drzew.
Takie jedno, jeszcze dymiące spotkaliśmy wbite w jezdnię. Zsuwając się zaostrzyło się na skałach i stało jak dzida.
Byliśmy w niezłym szoku, na tyle przynajmniej, że nie przyszło do głowy wrócić na zdjęcie.
IMG_2584.jpg
IMG_2597.jpg
Dojeżdżamy do jeziora o swojsko brzmiącej nazwie Pivsko.
Mijamy liczne tunele i u wylotu jednego z nich, podczas odpoczynku, zagaduje nas miły Czech na Royalu.
Podróżuje sam. Rozbawił nas opowieścią, jak obcinał swoją kanapę i w geście bezradności pokazywał swojej żonie, przekonując, że motocykl jest jednoosobowy
IMG_2631.jpg
IMG_2634.jpg
Z poziomu jeziora musimy pokonać sporą wysokość. Co i rusz droga prowadzi tunelami, które wyglądają na naturalne.
W jednym z nich zaskakuje nas rozgałęzienie w kierunku na Durmitor
IMG_2622.jpg