Siedzimy więc sobie tak na tej stacji. Poranek jest naprawdę chłodny i nie daje nam spać. Zresztą co chwilę, co dziwne w tym kraju, z piskiem opon na stację wpadają jakieś sportowe auta na tuningowanych wydechach. Kolejna noc praktycznie bez snu...
I jeszcze ta cholerna reklama, która kusi do zjedzenia czegoś innego.... ale mając w perspektywie zakup opon oblizujemy się, odwracamy tyłem do niej by nie kusiła więcej i ... i oblizujemy się dalej

99,-x 0,6 = blisko 60zł.
Oblizaliśmy się chyba więcej niż 60razy każdy!
Słonko wstaje więc odwiedzamy nasz tytułowy cel czyli:”Cel A to Å”.
A Å w blasku porannego słonka wygląda tak, że opadła mi kopara i ugięły się nogi, a Hayabusa, a Hayabusa... zrzuciła kufry...
Cel zaliczony więc ruszamy do Bodo – prom płynie ok. 4h więc tam się prześpimy. Oby !
Prom odpływa a my, mimo, że słonko świeci nam prosto w oczy zasypiamy jak niemowlaki.
Dobranoc !