Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.02.2013, 22:10   #85
Cynciu
 
Cynciu's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 13 min 29 s
Domyślnie

Do Biszkeku dobijamy wieczorem gdzie znajdujemy miejsce na namioty w bazie turystycznej.
Dwa dni przeznaczamy na serwis i odświeżenie naszego busika, który będzie naszym domem przez kolejny tydzień. Na kolejny wieczór jesteśmy zaproszeni przez miejscowych bikerów, do knajpy w której Oni się spotykają. Biorąc pod uwagę, że motocykle są w Kirgistanie zjawiskiem nader rzadkim, oczywiście z radością przyjmujemy zaproszenie. Jako środek transportu wybieramy taryfę. Telefon na taxi i czekamy. Po chwili pojawia się wehikuł . Był to o ile dobrze pamiętam golf jedynka. Samochód który lata świetności zostawił już dawno za sobą, pewnie gdzieś na niemieckich autobanach. Ja siadam z przodu. Ot tak wypadło. Pan wbił adres w nawigację która była jednocześnie taxometrem. Siedzimy, gość wbija jedynkę i dzida. Jesteśmy w stolicy. Jest późny wieczór i ruch spory a gość prezentuje nam jak się jeździ w Azji. Ograniczenie prędkości jego nie dotyczy. Wyprzedza lewą i prawą jednocześnie omijając czarne dziury, czyli studzienki kanalizacyjne z których klapa się komuś przydała. Tii Tid i wyprzedza z prawej, ti tit i z lewej. Oczywiście bez kierunkowskazów. Tak jeździ większość ti did oznacza patrz w lusterko jadę. Dojeżdżamy na miejsce z emocjami ale żyjemy. Chłopaki już na nas czekają. Są szaszłyki, jest piwko, jest fajnie.
Po kilku piwkach jeden z bajkerów oświadcza, że wujek, dziadka, ze stony teścia ma przodków w Polsce. Robi się rodzinnie więc pytamy ich o korzenie. Tu moje zdziwko. Wśród kilkunastu osób przy stole, nie ma żadnego Kirgiza. Wszyscy są potomkami zesłańców z różnych ston imperium. W całym Biszkeku większość stanowią innostrańce. Kirgizi żyją raczej poza wielkimi miastami. Rozmawiamy o wszystkim do późnych godzin.
Dla Tych którzy wybierają się do Kirgistanu, istotną może być informacja, że nie obowiązuje tam ubezpieczenie od pojazdów OC. Po drogach Kirgistanu poruszają się dwa typy pojazdów. Stare trupy, (jak nasza taksówka) i super wypasione krążowniki. Auta, które jeszcze nie zdążyły otrzeć się o polski rynek. Wyobraźcie sobie teraz, ze w korku przeciągniecie kufrem bo boku takiego Mybacha albo innej S klassy. Oj bolało by. Przyjeżdża policja, wskazuje winnego i trzeba płacić na miejscu. Nie ma innej opcji. Wartość motka razem z kuframi może nie wystarczyć.
Kirgizi między sobą załatwiają takie tematy na dwa sposoby. Albo zawijają rękawy i napierdzielają się, albo przyjeżdża policja orzeka winę i uboższy Kirgiz może taka stłuczkę spłacać latami. Dla obcokrajowca nie ma takich możliwości i warto o tym wiedzieć odwiedzając gościnny Kirgistan.

Właściwie na tym mógłbym spokojnie zakończyć tę opowieść. Motki już na lawecie, śmierdzące ciuchy motocyklowe spakowane w czeluściach busika.
Pozostała tylko droga do domu.
Tylko..... Hmmm. Nic to.

Nie jestem pewien czy męczyć Was nudną trasą na czterech kołach.
Jak jednak chcecie to dajcie znać J


To jeszcze orientacyjna traska
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem