Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.12.2012, 16:11   #46
mikelos
 
mikelos's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 663
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 13 godz 37 min 43 s
Domyślnie

Dzień 18
Tranzyt przez Rosję w stronę Ukrainy

Wstajemy na kukurydzianym polu, słonecznie choć chłodno i wilgotno - rosa płynie strumieniami po tropiku. Jemy skromne śniadanie, dosuszamy namiot i zwijamy bety. Kilkanaście metrów dalej wał jest niższy i wyjazd nie wymaga małpiej sprawności.

Wracamy na główną szosę. Pierwsze kilometry uczymy się "zasad" jazdy po Rosji. Obserwujemy co robią inni, jak wyprzedzają, itd. Wbrew pozorom, na drodze panuje dosyć duży porządek. Droga ma po jednym pasie ruchu, ale co kilka km rozszerza się do dwóch, można spokojnie wyprzedzać. Nie spotykamy palantów którzy wyprzedzają na liniach ciągłych, nikt nie leci szybciej jak 100-120 km/h. Wsie są oddalone od głównej drogi, więc jedzie się praktycznie cały czas poza terenem zabudowanym. Jest nudnawo, po obu stronach pola uprawne, nie ma na czym zawiesić wzroku. Ziewam, kręcę się, nuuuuudaaaa.

Koło południa dojeżdżamy do Piatigorska, które wraz z pobliskimi Mineralnymi Wodami są znanymi uzdrowiskami. Wjeżdżamy do miasta, spory ruch, korki na ulicach. Parkujemy przy banku szukając jakiegoś bankomatu. W końcu udaje się nam znaleźć działający bank. Wymieniamy trochę Euro na lokalne talary, mamy za co zjeść obiad, znajdujemy przytulną pizzerię na skraju parku miejskiego. Pizza, kawa, wifi - pełna cywilizacja.


Od moto gruzja 2012



Od moto gruzja 2012



Od moto gruzja 2012


Wyjazd z Piatigorska w mega korku. Żar leje się z nieba a my bujamy się 10 km/h od świateł do świateł. Za miastem wbijamy się w kolejny korek - tym razem przeciskamy się przez coś w rodzaju dzielnicy handlowej. Skrzyżowanie megalitycznego autokomisu z budami pełnymi chińskiej tandety. W myślach dziękuję sam sobie, że zrezygnowałem z kufrów: Rogal + wąskie pobocze i walimy do przodu. Za Mineralnymi Wodami ruch szybko się zmniejsza, asfalt raz lepszy raz gorszy ale nigdy tak tragiczny jak na Ukrainie.

Pod wieczór zatrzymujemy się na stojance dla TIRów, kupujemy chleb w rozmiarze XXXL i po butelce piwa (też XXXL - coś ok 2 l). Szukamy miejsca na nocleg. Mam tak brudną szybę i deflektor, że na polnej drodze jadę wisząc z boku. Zmęczenie robi swoje, coś źle zabalansowałem ciałem i afryka kładzie się na boku. Znajdujemy opuszczone ogródki działkowe i mały sad. Na dziś starczy - na kolację mamy pyszny chleb, jakąś puszkę, ogórki i jeszcze całkiem zimne piwo

Przelot: 459 km


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


Dzień 19
Rosja > Rostów nad Donem > granica Ukraińska > zagłębie Donieckie


Mamy szczęście, pogoda jest dla nas łaskawa, znowu budzimy się w słoneczny poranek. Na śniadanie walczymy z chlebem, ale nadal spora część zostaje na kolację. Na trasie spory ruch, dużo ciężarówek, pojawiają się też od czasu do czasu jakieś zakręty. Mijamy sporo patroli policji, stoją po krzakach z suszarkami i suszą.

Mijamy Rostów nad Donem, położone na wysokim brzegu rzeki kusi by zajrzeć ale jest środa, a za 2-3 dni chcemy być w domu, zresztą nie mamy nawet ćwierć przewodnika. Lecimy na północ drogą M4 na Moskwę ale wkrótce odbijamy na zachód w stronę Nowoszachtyńska. To górnicze miasteczko, które zyskało status miasta dopiero 1939, jest jednym z przykładów upadku starego systemu. Dziś nie działają żadne kopalnie, upadł lokalny przemysł a cześć mieszkańców uciekła do Rostowa. Zostały smutne szare ulice, bezrobocie i poczucie beznadziei.

Granicę mijamy dosyć sprawnie, ale i tak tracimy na godzinkę. Problemem okazało się to, że wklejono nam w dokumenty błędne hologramy: ja mam Lukiegi a on mój. Gdyby nie to, że jedziemy razem byłby problem. Rosyjska biurokracja i technologia ale bajzel ten sam co za cara

Za granicą jedziemy drogą E50 w kierunku Pierwomajska, asfalt wije się między niewielkimi wzniesieniami, raz całkiem dobry by za chwilę witać nas okrutnymi dziurami. Kolejne miejscowości mają urocze nazwy: Antracyt, Topaz - cała tablica Mendelejewa Krajobraz zagłębia Donieckiego nie przypomina Śląska - to raczej niewielkie wioski położone wśród pól, gdzieniegdzie tylko widać niewielkie hałdy.

Od moto gruzja 2012


Od moto gruzja 2012


W Krasnym jemy jakiś obiad, potem goniąc ze zmierzchem wjeżdżamy do Doniecka. Duże miasto, niestety gubimy się w nim jak dzieci, nawigacja wpierw wlecze nas w dziwną stronę a potem już gubimy się sami na własną rękę. Przy skrzyżowaniu zjeżdżamy na chodnik i ślęczymy nad słabą mapą. Podjeżdża ukraiński kierowca, pyta czy nie pomóc ? Z przyjemnością korzystamy z tej oferty. Facet bezinteresownie wyprowadza nas miasta. Dzięki Ci nieznany dobry człowieku - zwracam teraz swój dług pomagając innym tak jak ty pomogłeś nam.

Nocujemy niedaleko Doniecka na trasie na Kijów, w pięknym starym sadzie. Kilkanaście km dalej jest lotnisko. Samoloty latają na tyle rzadko, że to nie przeszkadza, zwłaszcza że Luki wygrzebał gruzińskie wino

Przelot dnia: 551 km:

Od moto gruzja 2012
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles

Ostatnio edytowane przez mikelos : 23.12.2012 o 16:15
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem