Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13.10.2008, 11:37   #158
Robert Movistar
 
Robert Movistar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 345
Motocykl: RD04
Robert Movistar jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 4 godz 29 min 4 s
Domyślnie

Jak z fotami, to tylko tak umiem

Dzień 2. Próba przejazdu. Przejechane 1243km.

Rano pobudka, pakowanko i wszyscy ruszamy do Brześcia-Terespola.


Tam
jeszcze ma na nas czekać Wasilczuk z ekipą. No i kurna się zaczyna
TRZODA. W Siedlcach Robert wjeżdża w dupę pani z niebieskiego VW Polo
a że to blondynka, to się cyrk zaczyna i jazda bez trzymanki.
Oświadczenia, policja, teściowa, strat ocenianie (Mamy kurwa nie
jechać ja się pytam).



W końcu jakoś docieramy do granicy tam szybko
wymieniamy się zawieszeniami przednimi z Wasilczukiem, co by AT prosto
jechała, całusy, uściski, machanie zasmarkanymi chusteczkami, wałuwa
na drogę od Pawła vel Wasilczuka, bo niestety samogon który mieli cały
wytrąbili.

My na wschód (tam musi być jakaś cywilizacja) reszta na
zachód poza jednym Ervinem,



który na południe jedzie, do Koszyc.
Dzięki wam dziewczyny i chłopaki za wszystko. Na granicy okazuje się,
że powinniśmy mieć wizy tranzytowe na wjazd do Białorusi. Podobno to
od nowego roku weszło w życie (Sambor masz w ryj). Nie stresujemy się
zbytnio to dopiero początek wycieczki i kupę czasu mamy. Pomyśleliśmy,
że szanowni celnicy do łapki coś chcieli. Po 3 godzinach negocjacji,
podchodów i czego tam jeszcze, mamy już wszystkie papierki, pieczątki
i na własne ryzyko chcemy jechać dalej (już tak kiedyś w Mołdawii
podróżowaliśmy jak wizy jeszcze obowiązywały i fajnie było), ale nagle
jedna nadgorliwa pani, (dlaczego to zawsze są kobiety) upiera się, i
na każdym załatwionym papierku, na każdej załatwionej z mozołem
pieczątce przybija nam inną z napisem „Anulowano" i do konsulatu
odsyła w sobotę. Wywiad z polskim celnikiem potwierdza jednak że
musimy mieć wizę tranzytową. Mamy nie jechać czy jak do cholery?
Rzucamy, więc monetą, reszka jedziemy dalej omijając Białoruś przez
Litwę, Łotwę, orzeł przez Ukrainę. Wypada orzeł, sms do Fuksa, który
zanabył AT od Pawła z Jasła i w Kijowie od pół roku mieszka, że niech
się dzisiaj szukuje na odwiedziny. Tak, więc DZIDA na Dorohusk, potem
Kijów, wbijamy się na 200 kilometrowy zamknięty i remontowany odcinek
drogi o 24.00. OFF-road nocą na Ukrainie to jest to. Docieramy do
Fuksa o 4.00 tam NAJEBKA i spać.


Ostatnio edytowane przez Robert Movistar : 13.10.2008 o 12:09
Robert Movistar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem