Czwartek
Podgorica. Rzuca żabami i ciepło.
Pakujemy się i lecimy jeszcze raz w kierunku Jeziora Szkoderskiego. Pogoda ogranicza widoczność, ale i tak jest klimatycznie. Kondomy i sztormiaki ratują przed utopieniem w strugach bryzgających spod kół ciężarówek.
DSCF7339.JPG
DSCF7344.JPG
DSCF7348.JPG
Przemy w kierunku Petrovaca leżącego nad Śródziemnym. W górach wieje jak cholera. Gwałtowne podmuchy sprawiają, że czasami wyjeżdżam na pobocze i ocieramy się o bariery. Niefajnie.
Pnąc się w górę osiągamy chmury z których przestaje kapać.
DSCF7355.JPG
DSCF7363.JPG
DSCF7371.JPG
Przekraczamy szczyt i serpentynami zjeżdżamy w dół. Spod chmur wyłania nam się widok wybrzeża. Widać, że tam już inna bajka….. słoneczko rządzi.

Zjeżdżamy na plażę przywitać się z morzem. Widać, że morze bardziej lubi Pejtera i z nim wita się bardziej czule pochłaniając go nieco.



Temperatura około 15 stopni więc nie ma tragedii.
DSCF7380.JPG
DSCF7402.JPG
DSCF7409.JPG
DSCF7411.JPG
DSCF7418.JPG
DSCF7424.JPG
I po to tu przyjechałem. Słoneczko znalezione można wracać.
DSCF7422.JPG
Po krótkiej pauzie lecimy w kierunku Neum, czyli jedynego dostępu do morza BiH. Początkowo dróżka leci wybrzeżem, a potem wpadamy na górską drogę.
DSCF7430.JPG
DSCF7436.JPG
DSCF7440.JPG
DSCF7441.JPG
Klimaty rodem z marsa. Droga jest pusta, a nawierzchnia jest prawie nowa. Ciepło i lepsze trzymanie opon pozwala nam na mocniejsze odkręcenie. Jest dużo fanuuuuuu tak, że zapominamy o fotkach.

:
Dojeżdżamy do granicy. Rzucam dowodem i zieloną kartą, a babka na mnie patrzy jak na kosmitę. Po chwili mówi, że wolałaby odemnie 1,5 Euro, bo to była droga płatna.
Granica jest paręset metrów dalej.
Wjeżdżamy do Bośnii. Jedziemy ok. 50 km zboczem góry, a na dole malownicza dolina i rzeka. Widać, że przyroda tu panuje.

Miodzio takie, że znowu mało pstrykamy.
DSCF7458.JPG
DSCF7459.JPG
DSCF7460.JPG
DSCF7463.JPG
DSCF7468.JPG
Powoli zbliżamy się do celu i szybko zaczyna się ściemniać. Gdybym wiedział co niedługo się trafi to pewnie szukałbym już noclegu.
Navi pozakazuje dno Neum 25 km. Drogowskazy 43 km. Hmmmm

? Wspinamy się wąską drogą, na jedno auto, wysoko nad jezioro, które mijaliśmy.
DSCF7473.JPG
DSCF7475.JPG
Nawierzchnia hu…owa, a szerokość drogi na jedno auto. Co rusz na rozpadającym się asfalcie błoto i piach. Do tego zaczyna lać. Na blacie 30 km/h i zastanawiam się, czy nie przeginam, bo za zakrętów co jakiś czas wypada coś, co było kiedyś autem. Niektórzy bez świateł. Horrrrrror


Jest już noc. Za nami jakieś auto. Decyduje się go puścić przodem, żeby nam torował drogę. Jedziemy jakiś czas za nim i gościu puszcza nas …… pewnie też już ma dosyć niespodzianek wypadających za zakrętów. Przez pewien czas jedziemy pierwsi, ale widzę jeszcze jednego za nami. Przepuszczamy teraz dwa auta przodem. Wszyscy wleczemy się na dwójce pod górę. W sumie 40 km robimy w dwie godziny.

:mur
Jestem spompowany psychicznie….. napiłbym się „czegoś”.
W Neum szybka piłka. Co dom to zimmery. Przed jednym są właściciele i ekspresem się lokujemy w czymś, co było kiedyś sklepikiem, a teraz jest zimmerem dla turistas. Chce mi się pizzy i idziemy coś wrzucić na ruszt. Na mieście o tej porze tylko tubylcy. Turysty już wyjechali i mamy ciszę i spokój.
Przed kimnięciem aplikujemy sobie rakije. Ogólnie za bardzo mi nie podchodzi, ale dziś jest caaaaacy.