Cytat:
Napisał Paluch
baaaardzo interesują mnie Twoje doznania z jazdy tym motocyklem. To jak się jechało, czy się wjeźdiłas i czy to jest to. A może jednak inny pomysł na moto w związku z takimi przygodami?
|
Tak na (prawie) gorąco.
Jak dla mnie to jest to, choć moje doświadczenie jest prawie żadne.
Ale góry marokańskie warunkami "drogowymi" bardzo przypominały albańskie Góry Przeklęte, więc coś tam porównać jednak mogę.
DRką było łatwiej, prościej i przyjemniej. Głównie ze względu na wagę.
Ani razu nie miałam sytuacji "nieutrzymania" motocykla, a x razy miałam wrażenie, że tym razem wybiło mnie tak/poślizg był taki, że MUSZĘ glebnąć, a jednak dawało radę wrócić do pionu. Moja jedyna gleba na kamieniach nie spowodowała zresztą ani jednej rysy na DRce...
W porównaniu do bmw mogłam robić o wiele ostrzejsze manewry (np. zacieśniać zakręt na serpentynach), bo nie było obawy o położenie motocykla. I w zasadzie prawie wszystko było wykonywalne na siedząco...
DR udało mi się bez problemu zeskakiwać ze "schodków" na pustyni i lądowanie było bezproblemowe. A to poczucie latania
Mocy i owiewek brakowało oczywiście na asfalcie, starałam się nie przekraczać 95 km/h, choć nadal panowałam nad maszyną. Jednak napis na kostkach "not for highway use" skutecznie mnie blokował
I przy okazji: byłam bardzo zadowolona z dunlopów sport. Nagły wjazd z asfaltu w błoto albo piach (oczywiście nie taki po pachy

) nie powodował najmniejszych zmian w prowadzeniu.