Dojechalim, na metę (co prawda w tępię światłowodu i niestety w sob wieczór).
WIELKIE dzięki organizatorom za wszystko - a wszystko już opisane było.
Byłem 3ci raz ale dopiero 1 raz naprawdę obecny, dzięki Xerze Gołębia a raczej jego niemocy porannej

za co go kocham szczerze i dziękuję.
Najbardziej jednak chciałem podziękować wszystkim przypadkowym kolegom, co to mnie podtrzymywali co bym kopnąć świnię bo nie zawsze grunt pozwalaną na stopkę, zwłaszcza koledze z XRy w białej arafatce co to nauczył mnie ją kopać a koledze Sebie... za nauki odpania Xry z ręki..- wow.
pozdro i szkoda że do wiosny..
ale jakby kto nie wytrzymał deprechy jesiennej to wraz z kolegami zapraszamy na wspominki przy kominku do MoToRoWni Cafe w Białymstoku.
Kto to był ten czesław?